My home hero
„My home hero” to thriller studia Tezuka Productions z wiosny 2023 roku.
Wszystko zaczyna się, kiedy Reika zostaje pobita przez swojego chłopaka. Jej ojciec, Tosu Tetsuo, zauważa sińce dziewczyny i jeszcze tego samego dnia, kiedy idzie do jej mieszkania, jest świadkiem rozmowy jej partnera ze znajomymi. Dowiaduje się wtedy, że związek młodych jest fikcją, a Nobuto, bo tak nazywa się „zatruta” druga połówka jego córki, zamierza ją jeszcze bardziej skrzywdzić.
Usłyszawszy groźbę zabójstwa jego najdroższej Reiki oraz wobec perspektywy nakrycia przez agresywnego chłopaka na podsłuchiwaniu jego rozmowy, protagonista decyduje się na atak i tym samym wkracza w ponurą i brutalną rzeczywistość yakuzy. Morderstwo pół z samoobrony, pół z pragnienia ochrony dziecka, okazuje się bowiem dużo większym problemem, niż można by pomyśleć, ponieważ zabity mężczyzna był ukochanym synem szefa miejscowej mafii. To oznacza, że na miejsce zbrodni przybędą ludzie szukający zemsty. Tetsuo nie chcąc, by jego córka dowiedziała się, co zrobił, postanawia ukryć morderstwo, co nie jest łatwe, gdy ich dom znajduje się pod ciągłą obserwacją gangu, a cała rodzina jest w kręgu podejrzanych.
Tetsuo bardzo szybko orientuje się, że jego wróg jest zbyt silny i ma zbyt wielkie wpływy, by szukać sprawiedliwości u policji. Dlatego polega jedynie na sobie i swojej żonie, próbując wyplątać się ze skomplikowanej sytuacji, w jakiej się znaleźli.
Podobnie jak sam Tetsuo, widz pozostaje w nieustannym napięciu, kiedy kłamstwa i spiski protagonisty wciągają go coraz głębiej w świat przestępczy. W pewnym momencie bohater nie ma innego wyjścia, jak poddać się albo zrzucić winę za zabójstwo na kogoś innego, a szala zwycięstwa przechyla się to na jego stronę, to na stronę gangu. Nawet odbiorca, posiadający przecież szerszą perspektywę, nie jest w stanie przewidzieć wszystkich planów postaci, poznajemy je głównie z retrospekcji. Ostateczny wynik jest niejasny aż do ostatnich minut finalnego odcinka.
„My home hero” to walka dwóch ojców, z których jeden pragnie chronić swoje dziecko, a drugi stracił wszystko, na czym kiedykolwiek mu zależało, i teraz jedyne, co mu zostało, to zemsta. I obydwaj są w stanie posunąć się niebywale daleko, aby te cele osiągnąć. Widzimy przez to jak wielką tragedią jest śmierć jednego człowieka – nawet jeśli dla nas jest to ktoś zupełnie obcy i obojętny, dla kogoś innego może być całym światem.
Postaci
Tosu Tetsuo jest bohaterem stojącym gdzieś pomiędzy kochającym, może nieco ciamajdowatym ojcem, a zdeterminowanym zabójcą, który posiada wiedzę oraz narzędzia i zamierza je wykorzystać, by chronić swoich bliskich. Choć po dokonanym morderstwie dręczą go wyrzuty sumienia, jest gotów posunąć się tak daleko, jak tylko będzie trzeba, żeby zapobiec krzywdzie swojej rodziny lub ukryć poprzednie zbrodnie. Psychiczne wycieńczenie, ciągłe kłamstwa prowadzące do kolejnych tajemnic i poczucie obowiązku wobec żony i córki – te czynniki towarzyszą Tetsuo od pierwszego odcinka do ostatniego, kiedy ten zanurza się coraz głębiej w brutalny świat yakuzy, gdzie giniesz albo ty, albo twój przeciwnik.
„My home hero”, co mi się bardzo podoba, przedstawia równie dokładnie obie strony konfliktu – rodzinę Tetsuo i mafię. Członkowie gangu są różnorodni, może nieco stereotypowi, ale przynajmniej nie stanowią jednolitej masy zdolnej tylko do strzelania i bycia postrzelonymi. Zwłaszcza Kyoichiego możemy poznać lepiej, ponieważ nasz protagonista spędza z nim trochę czasu, a jego postać została rozwinięta na tyle, że w pewnym momencie zaczęłam sympatyzować właśnie z mafiozem, a nie z Tetsuo, i miałam nadzieję, że głównego bohatera dosięgnie sprawiedliwość.
Widoczną wadą, jeśli chodzi o postaci, jest osoba Matoriego, ojca Nobuto. Został on wyraźnie zignorowany na początku i zdegradowany do roli rodzica z obsesją na punkcie swojego syna, a jednak w ostatnich odcinkach odegrał istotną rolę. Wtedy też – uważam, że dość niezręcznie – pokazano znienacka jego wspomnienia i przeszłość w mafii. Mężczyzna o poglądach i postawie, z którą można by się utożsamiać, jest ważny dla fabuły, ale widz nie był w stanie się do niego przywiązać emocjonalnie w tak krótkim czasie.
Mimo dość dużej ilości bohaterów drugoplanowych, myślę, że relacje między postaciami zostały starannie i zrozumiale przedstawione.
Oprawa audiowizualna
Tym, na co należy zwrócić uwagę, rozważając obejrzenie „My home hero”, jest na pewno poziom brutalności w serialu. Anime to wręcz ocieka krwią, pokazuje martwe ciała bez większej cenzury, więc nie polecałabym go bardziej wrażliwym na te rzeczy osobom.
Co do muzyki, zarówno opening, jak i ending są na wysokim poziomie. Zwłaszcza intro przykuło moją uwagę, może ze względu na początkowy brak melodii towarzyszącej wokalowi. Obydwu piosenek słucha się przyjemnie, ich tekst również pasuje do fabuły.
Niestety ścieżka dźwiękowa samego anime prezentuje się trochę gorzej. Jest monotonna, właściwie niezauważalna, a kiedy już się zwróci na nią uwagę, to wykorzystane utwory wydają się niedopasowane do klimatu. Oprawa muzyczna jest zdecydowanie słabym punktem serialu.
Ogólna ocena
„My home hero” na pewno nie jest wybitnym anime, ale to dobra produkcja. Nieustannie zaskakuje, jest pełne niespodzianek, a przez liczne cliffhangery na końcu odcinków odbiorca nie przerywa oglądania. Wartka akcja i nieprzewidywalność serialu sprawiają, że jest on idealny dla fanów thrillerów i dramatów.
Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Muzyka: 5/10
Grafika: 8/10
Ogólna ocena: 7/10
~Marica Cavaldini