“Dorohedoro” to seria z gatunku akcji, łączącego w sobie elementy komedii z częściami horroru. Nie zabraknie w niej również mieszanki fantasy z science fiction, która na pierwszy rzut oka brzmi jak coś, co nie ma prawa istnieć razem, jednak to tylko pozory, bo te dwa gatunki w Dorohedoro łączą się w idealną całość. Anime wyprodukowane zostało przez znane studio Mappa, które ma na swoim koncie takie produkcje jak “Shingeki no Kyojin: The Final Season”, “Kakegurui” czy też nowe przełomowe anime, które wręcz wybuchło popularnością na przestrzeni ostatnich miesięcy, czyli “Jujutsu Kaisen”. Muzyką natomiast zajęła się grupa muzyczna znana pod nazwą (K)NoW_NAME.
Fabuła
Fabuła w Dorohedoro to istne zderzenie światów. Z jednej strony mamy krainę, która określana jest jako “Hole”, którą po polsku można byłoby nazwać po prostu “Dziurą”. Sama nazwa tego miejsca dobrze oddaje to, czym dane środowisko jest. To nic innego jak po prostu zapuszczona dziura, w której roi się od najróżniejszych oprychów, psychopatów oraz przestępców. W całej krainie panuje klimat brudu, spaczenia oraz mroku, a śmierć jest wręcz wszechobecna. Z pewnością nie jest to przestrze[MT1] ń przyjazna dla ludzi o słabych nerwach, bo nie brakuje tam morderstw, dużej ilości krwi i brutalności, która bardzo często pokazywana jest na wizji. Dodatkowo, mieszkańcy dziury muszą zmagać się z ciągłymi atakami, inwazjami i porwaniami ze strony mieszkańców drugiego świata, czyli magów.
Bo dokładnie, w Dorohedoro mamy do czynienia z połączeniem świata szumowin, pełnego najróżniejszych broni palnych, wynalazków czy też wyposażenia, takiego jak chociażby maski przeciwgazowe, razem z światem czarodziejów, którzy podczas używania swoich zdolności posługują się czarnym dymem, który jest produkowany przez ich ciała. Czarodzieje ci notorycznie pojawiają się w dziurze, porywając, eksperymentując na czy nawet zabijając mieszkańców parszywego miasta. To właśnie główny czynnik, przez który bycie mieszkańcem dziury równa się z brakiem bezpieczeństwa na każdym kroku.
I tu wchodzi duet głównych bohaterów. Mamy do czynienia z Kaimanem, człowiekiem, który w wyniku ataku jednego z czarodziei kończy z głową krokodyla, oraz jego towarzyszką Nikaidou. Protagoniści przemierzają świat dziury, znajdując najróżniejszych magów, chcąc odnaleźć tego, który stoi za zmianą głowy Kaimana z ludzkiej na tę bardziej gadzią. Nie pomaga im fakt, że sprawca wymazał wspomnienia, jakie główny bohater miał z tamtego incydentu, więc, w praktyce, mają zero informacji o osobie, której szukają. Warto jednak wspomnieć o tym, że w tych krainach istnieją dwa sposoby na cofnięcie zaklęcia i zniwelowanie działania mocy czarodzieja. Pierwszy, czyli zniesienie wpływu zaklęcia przez tego, który je rzucił, oraz drugi, czyli śmierć czarodzieja, który rzucił dany czar. Główni bohaterowie decydują się na ten drugi sposób, poszukując wszelakiej maści czarodziei, których najpierw wypytują o to, czy coś wiedzą, a kiedy spotykają się z brakiem informacji, najzwyczajniej w świecie mordują danego maga, łudząc się, że może ten kłamał i że razem z jego śmiercią, zaklęcie, które ciąży na Kaimanie zostanie zdjęte. W pewnym momencie jednak nadeptują na odcisk jednemu czarodziejowi oraz jego rodzinie słynącej z najbardziej znanych oraz najsilniejszych magów. Szczególnie znany jest jeden czarodziej a zarazem przywódca owej rodziny, czyli En.
No i tu wchodzi naprawdę duża zaleta serii, a mianowicie fakt przedstawienia obu wizji. Możemy obserwować oba światy i wydarzenia albo z punktu widzenia Kaimana i jego towarzyszki, albo z perspektywy antagonistów. Zarówno jedna, jak i druga strona medalu, ma poświęconą dla siebie wystarczającą ilość czasu i, choć czasami można mieć wrażenie, że twórcy zapomnieli o dwójce głównych bohaterów, których od dłuższego czasu na ekranie zastępowali antagoniści, to tak szybko to wrażenie znika, kiedy wracamy do protagonistów i ich dalszych losów, które są równie ciekawe co poczynania ich wrogów. Dodatkowo na plus wychodzi to, że żadna ze stron nie została zaniedbana, przez co nie mamy wrażenia, że jedna ze stron pojawia się na ekranie częściej niż druga.
Co do samej linii fabularnej, to ciężko określić ją bez dawania spojlerów. Stanowią ją tu bohaterowie, a właściwie ich czyny i decyzje, które kształtują to, w jakim położeniu oraz punkcie fabuła się znajduje. Pewne jest jedynie to, że nic nie jest pewne w tym świecie. Czyni to tę serię bardzo intrygującą, chociaż też czasami błądzącą, co na szczęście nie trwa zbyt długo, bo mimo nadmiaru akcji na ekranie, seria dba o to, aby oglądający wiedział, co się dzieje na ekranie i w jakim punkcie historii znajdują się protagoniści.
Bohaterowie
Bohaterowie w Dorohedoro są naprawdę niezwykli i unikatowi. Tak szczerze mówiąc, uważam, że ciężko tutaj znaleźć jakiś schematyczny charakter, który występuje w innych seriach. Co prawda, są pewne schematy, jak na przykład to, że Kaiman zachowuje się jak dziecko w skórze dorosłego, jednak są to jedynie pozory i każda sylwetka jest głębsza niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Postacie mają bardzo ciekawe, barwne historie, choć czasami minusem jest to, że nie wiemy wszystkiego o danej postaci, tak w większości przypadków jest to celowy zabieg, aby owiać przeszłość postaci tajemnicą i stopniowo odkrywać karty przed widzem wtedy, kiedy przychodzi na to pora.
Ogromnym plusem a zarazem powiewem świeżości w tej serii jest fakt, że tak naprawdę ciężko utworzyć tu podział na protagonistów i antagonistów. Cały spór i różnica między stronami sprawia, że zarówno Kaiman i Nikaidou, oraz En i spółka, przypominają nam bardziej dwie grupy postaci, a w zależności od tego, z której strony się patrzy, to można odnieść wrażenie, że dana strona postępuje poprawnie i słusznie. W końcu nazwanie jaszczurzego łba “bohaterem” mijałoby się z celem, bo aż tak wiele nie różni się od swoich przeciwników. Obie strony dopuszczają się naprawdę brutalnych czynów, obie strony maczają palce w rozlewie krwi, no i obie raczej nie dążą do zachowania pokoju na świecie czy też zmienienia zasad panujących w tym świecie. Po prostu każdy dba o swoje interesy, a kiedy interesy obu grup zaczynają ze sobą kolidować, to pojawia się konflikt, który trzeba rozwiązać. Najczęściej przy użyciu broni oraz magicznych zdolności.
Oprawa graficzna
I tu przechodzimy do kwestii która w Dorohedoro budzi wiele kontrowersji. Na przestrzeni lat technologia generowania obrazu komputerowo, wskoczyła na wyższy poziom, i nie jest aż taka toporna jak kiedyś. Choć zdaje sobie sprawę że u większości ludzi oglądających anime samo wyrażenie “CGI” może budzić dreszcze i nieprzyjemne ciarki dyskomfortu, to chcę również was uspokoić a zarazem zapewnić że nie taki diabeł straszny jak go malują. Zapewne wiele osób odrzuciło jakąś serię na starcie z powodu technologii CGI która bardzo często potrafi nas zawieść, jednak uspokajam was że CGI w Dorohedoro stoi na naprawdę wysokim i zadowalającym poziomie. Oczywiście jeśli ktoś do tematyki CGI podchodzi z wodą świeconą, to raczej Dorohedoro nie przekona go do tej techniki animacyjnej, jednak myślę że to bardzo dobra seria dla osób które w temacie CGI w anime czują się niepewnie i chciałyby się przekonać do tej techniki robienia bajek. Dla mnie na przykład była to przyjemna okazja aby przekonać się do animacji generowanych komputerowo, i choć widać było czasami pewne mankamenty czy też niedociągnięcia tej techniki, to technologia ta była jak najbardziej dobrze zrobiona, a niektóre momenty nawet trudno mi teraz sobie wyobrazić w innej wersji niż w tej wygenerowanej komputerowo. Natomiast co do samego nastroju grafiki to bardzo pasuje on do serii często podkreślając brud i mrok który jest bardzo popularnym motywem w tej serii. Kolorystyka również stoi na wysokim poziomie, więc wszystko tworzy całkiem dobry klimat.
Muzyka
Muzyka w Dorohedoro jest arcydziełem. I nie będę już mówił o openingu serii który zarówno animacyjnie jak i dźwiękowo stoi na wysokim poziomie. Dowodem na świetność ścieżki dźwiękowej tej serii może być fakt że gama gatunków muzycznych nie kończy się na paru, a sama ścieżka dźwiękowa to istna mieszanka większości gatunków muzycznych, czasami nawet miksując parę gatunków w jednym utworze. Chociażby jakieś mroczne tony przemieniające się potem w wesołą rytmiczną muzykę która na spokojnie mogłaby towarzyszyć mi przy piciu herbaty. No i nie można zapomnieć o fakcie że seria posiada aż sześć endingów co przy dwunastu odcinkach daje nam jeden ending na dwa odcinki! Naprawdę w kwestii muzyki nie mam tej serii nic do zarzucenia. Jest skomponowana i dobrana idealnie.
Podsumowanie
Dorohedoro to naprawdę wspaniała seria która zasługuje na uwagę. Głównie przez swoją unikalność i świeżość jaką wprowadza. Studio Mappa naprawdę się postarało aby seans był przyjemny i co ważniejsze, aby widz nie stracił aż tak dużo z materiału źródłowego jakim jest manga. Seria uważnie śledzi wydarzenia z mangi starając się nic nie opuszczać i trzymać się tego co jest w oryginale. Niemniej jednak odradzam tą serię każdemu kto ma słabe nerwy, bądź nie lubi strasznych, czasami wręcz obrzydliwych widoków. Niektóre sceny są naprawdę mocne i krwawe, a mimo iż przedstawione w spokojny, często komediowy sposób, to dalej zawierają one mocne widoki które u młodszego widza, czy też po prostu u osoby o słabych nerwach, mogą wywołać nieprzyjemne uczucie dyskomfortu. Ale jeśli masz mocne nerwy, czujesz że chcesz się przy czymś nieźle bawić i rozerwać, oraz jeśli czujesz że brakuje ci dobrego humoru, akcji a zarazem napięcia to Dorohedoro jest właśnie dla ciebie. Seria ta zawiera wszystko tu wymienione, ale i wiele wiele więcej, a świat dziury oraz świat magów jedynie czekają abyś zgłębił ich tajemnice razem z Kaimanem, Nikaidou, oraz Enem i spółką.
Ocena recenzenta
Fabuła 8/10
Postacie 9/10
Grafika 7/10
Muzyka 10/10
Recenzent: Khanabiri