“Free! Iwatobi Swim Club”, czyli w pływaniu może chodzić o coś więcej.
“Woda jest żywa. Kiedy w niej zanurkujesz, natychmiast ukaże ci swoje kły i zaatakuje, ale nie ma się czego obawiać. Nie opieraj się jej. Zanurz swoje palce w przestrzeni i przebij się przez nią. Następnie przeprowadź swoje ciało przez tę przestrzeń.” ~ Nanase Haruka.
Ująć całokształt majestatu tej serii jest trudno, gdyż Free! to wspaniała opowieść o przyjaźni, rywalizacji i oddaniu swojej pasji, nie zważając na cenę – grupa młodych mężczyzn, których łączy to samo hobby, jednak ich wartości są zupełnie różne. Czy to przepis na udaną relację?
Nanase Haruka, Tachibana Makoto, Matsouka Rin, Hazuki Nagisa, Ryūgazaki Rei – każdy z nich razem i z osobna reprezentuje własne, oryginalne spojrzenie na świat.
W świecie, gdzie dla Haruki liczy się tylko woda, i chęć czucia jej, Rin pragnie wspinać się po szczeblach kariery i, ku pamięci swojego ojca, zostać słynnym pływakiem olimpijskim.
W świecie, gdzie dla Haru liczy się tylko woda, dla Rina liczy się pamięć po ojcu zawarta w jej otchłani.
Tachibana Makoto oddany i zawsze wierny swojemu przyjacielowi z dzieciństwa Haruce, stoi zawsze u jego boku, wspiera go i pływa, ponieważ uszczęśliwia go czas spędzony z przyjaciółmi.
W świecie, gdzie dla Haru liczy się tylko woda, Makoto widzi możliwość spędzenia wspaniałych chwil z bliską mu osobą.
Hazuki Nagisa, postać barwna, rozrywkowa i optymistyczna, podziwiająca Haru za jego przywiązanie do swojego hobby, idzie w jego ślady i dzięki motywacji starszego kolegi odnajduje w tym coraz większą przyjemność.
W świecie, gdzie dla Haru liczy się tylko woda, Nagisa odkrywa w sobie nowe pokłady energii, i motywację, by nadal żyć pełnią uśmiechu.
Ryūgazaki Rei, choć najkrócej w paczce przyjaciół, będący pod równie wielkim podziwem nowych przyjaciół co Nagisa, szybko wkracza w świat i określa go “pięknym”. Znajduje w swoim sercu i umyśle miejsce na nowe doznania, znajomości i rozszerza swoje horyzonty. Rozumie, jak wielka jest więź, którą na przestrzeni lat zawiązali między sobą Tachibana, Nanase i Hazuki. Próbuje na stałe stać się częścią ich historii.
W świecie, gdzie dla Haru liczy się tylko woda, dla Reia liczy się odkrywanie nowych wartości.
Każdy z głównych bohaterów ma swoją unikatową historię, własne przeżycia i okoliczności, które wykształciły ich niezwykłe osobowości. Są różni, ale dzięki temu są wspaniali. Pokazują, że jeśli raz jesteśmy połączeni prawdziwą przyjaźnią, ta nie zostanie rozerwana nigdy. Są upadki, są kłótnie, ale takowe zdarzają się wszędzie, prawda? To bez znaczenia, bo takie wypadki tylko umacniają więzi między nami.
Świat Free! to nie tylko Nagisa, Haru, Makoto, Rin i Rei! Świat Free! to także Ikuya, Momotarou, Nitori, Sousuke, Kisumi, Asahi, Gou i ogrom różnych postaci, które mają swoje własne pięć minut. Nieważne, jak bardzo bym się starał i nieważne, jak długo bym pisał, nie jestem w stanie pokazać wam ogromu zalet, jakie niesie za sobą ta seria. To po prostu trzeba przeżyć samemu i przekonać się, jak niewiele trzeba, by wyciągnąć tak wiele.
Niezwykła kreska, cudowna animacja wody, świetna oprawa muzyczna i znamienici aktorzy, którzy w pełni oddali charakter granych przez siebie ról. Niezwykłym zaskoczeniem też jest szereg różnych piosenek, wiele tzw. character song oraz duetów, które pomagają w dodatkowym zrozumieniu bohaterów i relacji, jakie wiążą ich ze sobą, np. Makoto i Haruka wspólnie śpiewają o wzajemnym oddaniu, przyjaźni i poświęceniu dla swojego przyjaciela. Wierzcie mi na słowo, ich wykonanie stoi na najwyższym poziomie.
Nie mógłbym zapomnieć o osobie, która to wszystko zapoczątkowała – Kouji Ouji, twórca nowelki “High☆Speed!”, z którą zdecydowanie warto się zapoznać.
Serdecznie polecam całe to uniwersum. Polecam dla postaci, polecam dla fabuły, polecam dla piosenek. Dlaczego nie wymieniłem żadnych wad? Ja tutaj żadnych nie widzę. Nie istnieje coś takiego jak niedokończone wątki, niedociągnięcia w kresce, czy inne potknięcia… Brzmi zbyt dobrze? Cóż, dlatego dodatków zachęcam, byś sam rozpoczął przygodę z pływającymi chłopcami i przekonał się, że jest to istny majstersztyk.
Recenzent: livvmat
