Rentt Faina, 25-letni poszukiwacz przygód, od dekady rozprawia się z potworami. Bez większego talentu do tej pracy, Rentt utknął w polowaniu na slimy i gobliny za skromne kwoty monet każdego dnia. Nie wie, że wszystko to wkrótce się zmieni, gdy natknie się na pozornie nieodkrytą ścieżkę w Dungeonie Wodnego Księżyca.
To, co czeka na niego na końcu ścieżki, nie jest jednak ani skarbem, ani bogactwem, ale legendarnym smokiem, który nie marnuje czasu, by połknąć go w całości! Budząc się niedługo później, Rentt odkrywa, że nie jest całkiem martwy, ale też niezbyt żywy - jest niczym więcej niż stosem kości! Uzbrojony tylko w swój wierny miecz, pas z narzędziami i upiorny nowy wygląd, Rentt wyrusza w swoją misję jako nowo odrodzony szkielet, aby osiągnąć Ewolucję Egzystencjalną, mając nadzieję, że pewnego dnia powróci do cywilizacji w bardziej ludzkiej formie.
Czy Rentt odniesie sukces, czy też loch pochłonie go do końca jego nieśmiertelności...?
Z pewnością był to dobry i ciekawy tytuł, niestety z kategorii im dalej w las tym więcej drzew i tym nudniejszy się robi, początkowo naprawdę potrafił przykuć uwagę, mimo że pierwszy odcinek był średni, a koncept samego smoka był wręcz tragiczny, jednak późniejsze wydarzenia z fajnym motywem powrócenia jako nieumarły i niestety tylko początkowo ciekawą formą ewolucji, z miłą chęcią wyczekiwałem kolejnych odcinków, stety niestety z odcinka na odcinek coraz mniej ta seria przykuwała uwagę, a momentami stawała się wręcz nużąca
Ostatnie 2-3 odcinki były wyjątkowo średnie, ale zakończenie to była totalna porażka, co prawda wątek ewolucji po osiągnięciu tej w miarę humanoidalnej postaci został na długo zapomniany, niemniej liczyłem że jeżeli dojdzie do takiego momentu to wyjdzie to jakoś lepiej, nie mam bladego pojęcia jak wyglądało to w materiale źródłowym, jednak w tym przypadku wyglądało to na wymuszone zakończenie byleby cokolwiek spektakularnego na końcu się pojawiło
.
Graficznie i animacyjnie szału nie robi, walka nie była zdecydowanie mocnym plusem tego tytułu
Udźwiękowienie kiepskie
Fabuła nie tyle przewydywalna co po prostu nudna
Dialogi były wręcz tragiczne, wydawać się mogłoby że pisane były na kolanie
.
Postacie nie robiły większego szału, ot w większości zwykli epizodyczni bohaterowie
Protagonista jakiekolwiek tło dostał dopiero pod sam koniec, sam w sobie początkowo był ciekawy, wyróżniał się nieco ponad pospolitym sprytem, kiedy to dążył do ewolucji naprawdę przyjemnie się to oglądało, kiedy ukończył sprawy z lochów i zaczął szlajać się po mieście z automatu stał się jakoś mnie interesujący, momentami wręcz irytował swoją dobrocią
Lorraine również zbytnio się nie wyróżniała, nie zdziwiłbym się gdyby jej ogólnym zamysłem było świecenie biustem przed ekranem, jedynym ciekawym aspektem było chyba tylko jej zadurzenie w MC
Panna z obsługi gildii podobnie jak postać wyżej również zbytnio się wyróżniała, jednym kluczowym momentem który mógł jakkolwiek zapadnąć w pamięć to kontrakt mający na celu wyciągnięcie prawdy o tożsamości MC
Reszta bohaterów to zwyczajne Postacie epizodyczne która max dwa, trzy trazy się pojawiły… Ogółem Postacie napisane kiepsko
.
Ogólnie seryjka nawet spoko ale jako 6.5 no max 7/10, jeżeli będzie to miało sequela być może obejrzę, ale jakoś bardzo go wyczekiwać nie będę