!!!OTWORZYLIŚMY REKRUTACJĘ!!!
Zapraszamy wszystkich chętnych do naszego działu >>Rekrutacji<< !
Aktualnie rekrutujemy na stanowiska
- Uploader

Recenzja Fruits Basket

Fruits Basket – shoujo inne niż wszystkie

 

Gatunek shoujo to ciężki temat. W swoim życiu obejrzałam wiele romansideł, do niektórych wracam regularnie, ale czy jestem w stanie wskazać tytuł, który jest czymś więcej, niż zwykłym guilty pleasure po nieudanej randce lub stresującym dniu? Tak. I jest to właśnie Fruits Basket. Co więc kryje się za tą mieszanką fantastyki, romansu i pięknej kreski? Zapraszam do przeczytania recenzji.

 

 

O fabule słów kilka

 

Long story short: z powodu skomplikowanej sytuacji rodzinnej promienna i wiecznie uśmiechnięta Tohru postanawia zamieszkać z trójką przedstawicieli rodziny Sohma, której sytuacja rodzinna jest jeszcze bardziej skomplikowana. Jak inaczej określić fakt, że 13 osób tego zacnego rodu jest opętanych przez duchy chińskiego zodiaku, a przy kontakcie z płcią przeciwną zamieniają się w zwierzęta? I że głową tej dysfunkcyjnej rodziny jest apodyktyczny sadysta? I że każdy po swoich przeżyciach zasługuje co najmniej na psychoterapię…? W trakcie kolejnych odcinków droga naszej bohaterki krzyżuje się z kolejnymi Zodiakami, a każde spotkanie odciska się piętnem na duszach Sohmów. Również Akito konfrontuje się z Tohru. Co z tego wyniknie? Kto wie…

 

 

Panie i… Panowie?

 

Tytuł, który dziś próbuję Wam przybliżyć, z definicji kierowany jest do kobiet. Jeśli do tego momentu został tu z nami jakiś mężczyzna – daj mi jeszcze chwilę. Nie dam sobie uciąć ręki, że przekonam Cię do tego anime. Palca na szali też raczej nie postawię. Mogę jedynie zaufać mojej sile perswazji. Bo naprawdę zależy mi, by jak najwięcej osób poznało historię Tohru i Zodiaków. Pod płaszczykiem szkolnej komedii i klasycznego miłosnego trójkąta znajdziecie dużo więcej. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że wątki te przez znaczną część serii schodzą na dalszy plan. O czym więc tak naprawdę jest ta seria? Dla mnie przede wszystkim jest to historia o rozliczeniu się z wewnętrznymi demonami i stawianiu kroków ku przyszłości. Każdy z bohaterów, którego poznamy, ma za sobą jakąś traumę. Czasem związaną z klątwą, czasem wynikającą z utraty kogoś bliskiego sercu… Choć w serii nie brakuje elementów humorystycznych i romantycznych, głównym motywem kierującym postaciami jest próba przepracowania czegoś, co nie pozwalało mu do tej pory zdefiniować siebie. I to można wskazać jako właśnie największy plus tej serii. Myślę, że idealna równowaga między miłostkami a dramatami trafi do wrażliwości nie tylko kobiet. I że mężczyźni też znajdą tu coś dla siebie.

 

 

Z rodziną najlepiej na zdjęciu

 

Jak już wspominałam, postaci w tym koszyku jest co nie miara. Gdy zaczynałam Fruits Basket, nie spodziewałam się, że każda z nich będzie pełnowartościowym, trójwymiarowym bohaterem, a nie tylko zapychadłem w serii wykorzystywanym do gagów lub kiepskich intryg. Co więcej – każdy z nich mógłby być protagonistą serii. Ich problemy są złożone, motywacje nie zalatują błahością, a relacje między postaciami są… tu przychodzi mi do głowy jedynie słowo „namacalne”. Jako widz bardzo zżyłam się z postaciami. Miałam dużo czasu, by zrozumieć ich tragedie. Współodczuwałam wszystkie wzloty i upadki. Czasem byłam emocjonalnie rozbijana, ale to był przyjemny ból, a satysfakcjonujące zakończenie wynagrodziło mi wszystkie łzy.

Na szczególną uwagę zasługują dwie postacie – Akito, czyli głowa rodziny, oraz Kyo – Zodiak „wyklęty”. Główny antagonista przez lwią część serii wydaje się bezdusznym sadystą. Ale to anime nie idzie na łatwiznę, jaką byłoby stworzenie bohatera, który jest zły, bo tak. Wszystko, co widzimy, jest konsekwencją przeszłych wydarzeń. W miarę upływu czasu odsłaniają się kolejne karty. Akito okazuje się być świetnie napisanym przeciwnikiem. Jeśli chodzi o Kyo, tragizm jego postaci poruszył mnie najmocniej ze wszystkich. Chłopak jest znienawidzony przez swój ród z racji legendy i prawdziwej natury Kota, którego ducha w sobie nosi. Nie zdziwi więc was pewnie, że nie miał lekko od dziecka, a przyszłość jawi się w równie nieciekawych barwach – nie chcę Wam zdradzać za wiele, ale mogę wspomnieć, że głowa rodziny ma co do naszego rudzielca pewne plany.  Dość brutalne jak na shojo? Możliwe. Ale jak już wspominałam – Fruits Basket mocno wykracza poza utarte schematy dla tego gatunku.

Chciałabym zatrzymać się jeszcze na chwilę przy głównej bohaterce. Tohru przez długi czas wydawała mi się najgorzej napisaną postacią. Choć ma wielki wpływ na innych, sama sprawiała wrażenie osoby bez żadnych szczególnych motywacji (czytajcie: była nudna). Muszę przyznać, że pozory mylą. Dość późno i do tego fragmentarycznie poznajemy jej przeszłość, lecz gdy to się staje, zaczynamy rozumieć jej postawę i decyzje, które podejmuje. Więc niech nie zrazi Was ten przylepiony do twarzy uśmiech.

 

 

Podejście drugie

 

Może trochę późno, jednak muszę wspomnieć, że anime, o którym mówię, to remake ekranizacji, która powstała w roku 2001. Osobiście uważam, że pierwowzór zestarzał się bardzo źle. Nie zrozumcie mnie źle – są serie, którym klasyczna kreska dodaje niesamowitego klimatu (weźmy na to chociażby Evangeliona, którego styl uwielbiam). Fruits Basket z 2019 prezentuje się o niebo lepiej. Bohaterowie są narysowani bardzo ładnie i schludnie, animacji nie da się nic zarzucić. Choć wersję „klasyczną” oglądałam jedynie wybiórczo, to wiem, że fabuła nie została doprowadzona do końca. Wersja odnowiona ma wszystko, czego wcześniej brakowało – styl i godne zwieńczenie tej słodko-gorzkiej historii. Dlatego przykro mi, ale nie ma już żadnych wymówek – teraz pozostaje Wam tylko rozłożenie się wygodnie i włączenie pierwszego odcinka.

 

 

Podsumowanie

 

Jeśli po przeczytaniu tej recenzji wciąż nie czujesz się pewny/pewna, czy jest to seria dla Ciebie, uwierz mi – to jest absolutnie seria dla Ciebie! Sama osobiście odbiłam się od wielu podobnych animców z racji absurdu fabuły/nadmiernej ckliwości/słodko-pierdzących romansików. Nic z tych rzeczy tu jednak nie uświadczycie. Dajcie sobie szanse, delektujcie się rozkwitającymi na Waszych oczach przyjaźniach i uczuciach, odkryjcie wszystkie sekrety, jakie kryją się za każdym z bohaterów i poczujcie unikalny klimat Fruits Basket. Ja polecam z całego serca.

 

 

Recenzentka: Lacy Bunny

 

Wszystkie sezony Fruits Basket możecie obejrzeć na stronie!

Rekomendacje

Manga Tokyo Revengers z ponad 25 milionami egzemplarzy   Oficjalne konto serii pochwaliło się ostatnio na twitterze, iż manga Tokyo Revengers osiągnęła ponad 25 milionów sprzedanych egzemplarzy ( dane zawierają…

Fabuła     Dr. Stone, czyli dowód na to, że nauka nie musi być nudna.     W anime przedstawiono wizję przyszłości, w której, w wyniku tajemniczego promieniowania, cała ludzkość…

Komentarze

Dodaj komentarz