Recenzja „Chihayafuru”

Chihayafuru (sezon 1)

Chihayafuru to anime z 2016 roku stworzone na podstawie mangi Yuki Suetsugu o tym samym tytule. Zostało wyprodukowane przez studio Madhouse, które ma na swoim koncie takie serie, jak Death Note, No Game No Life czy Overlord.

 

Fabuła

Opowiada ono o pogodnej i silnej charakterem Chihayi Ayase, która będąc największą fanką swojej siostry modelki nie ma konkretnych własnych marzeń i celów, a przynajmniej do momentu, gdy nie staje w obronie Araty Watayi, klasowego milczka. Ciąg wydarzeń prowadzi do naszych bohaterów do rozgrywki karuty – starej japońskiej gry karcianej. Mimo że chłopiec jest znacznie lepszy od Chihayi i wyraźnie zwycięża w starciu, dziewczynka nie daje za wygraną, dzięki czemu zdobywa jedną kartę. Karuta szybko staje się ich i przyjaciela Ayase, Taichi’ego, wspólną pasją, przygotowują się oni wspólnie do turnieju tej gry karcianej. I wszystko jest dobrze, do momentu, gdy okazuje się, że trójka nastolatków wkrótce po konkursie zostanie rozdzielona. Tak też się dzieje. Kiedy kilka lat później Taichi i Chihaya spotykają się ponownie, dziewczyna stawia sobie za cel zarażenie rówieśników z nowej szkoły swoją pasją oraz zmierzenie się z Aratą na najbliższym turnieju karuty.

Pierwszy sezon przedstawia między innymi takie wydarzenia, jak założenie szkolnego klubu, walkę o nowych członków, mimo niechęci uczniów do staroświeckiej w ich opinii gry karcianej, oraz poszczególne etapy turnieju. Akcja jest spójna i w większości chronologiczna, dzięki czemu seans sprawia niemałą przyjemność.

 

Kreacja postaci

Bardzo spodobało mi się przedstawienie bohaterów w Chihayafuru. Zarówno postacie pierwszo, jak i drugoplanowe mają swoją przeszłość, ambicje, wady oraz mocne strony, dzięki czemu widz może utożsamić się z poszczególnymi osobami z ekranu. Każdy ma swój własny powód, dla którego interesuje się karutą, od zamiłowania do starojapońskiej poezji, która widnieje na kartach, po pragnienie rywalizacji i zwycięstwa w uczciwej grze. Wszyscy patrzą na świat i własną grę w inny sposób. Ich relacje skupiają się głównie na dzieleniu tej samej pasji i wykształcającej się z tego przyjaźni. Postaci dążą do tego samego celu oraz wspierają się wzajemnie, kiedy któreś z nich zaczyna się poddawać w obliczu wyzwania, jakim niewątpliwie jest zwyciężenie w ogólnokrajowym turnieju i zostanie mistrzem karuty.

 

Oprawa graficzna

Grafika w anime jest przyjemna dla oka. Główne postaci są zdecydowanie bardziej „dopieszczone” przez twórców pod względem wyglądu, ale bohaterowie poboczni również są łatwo rozpoznawalni i mają swoje cechy charakterystyczne. Moją uwagę przyciągnęły zwłaszcza wyróżniające się okrągłe oczy postaci, bo takiego stylu ich rysowania jeszcze w anime nie widziałam. Chihayafuru to serial pełen pięknych kadrów, które cieszą oczy, nawet kiedy przedstawiają niepozorne, codzienne życie.

 

Oprawa muzyczna

Opening YOUTHFUL do Chihayafuru nagrał zespół 99RadioService, zaś ending Soshite Ima zaśpiewała Asami Seto – aktorka głosowa protagonistki. Obydwa utwory wpadają w ucho i moim zdaniem dobrze wpasowują się w nastrój anime. Pozostała część soundtracku nie wyróżnia się szczególnie – możliwe, że to przez fakt, iż dużą część odcinków zajmują mecze karuty, w trakcie których czytane są poematy Zbioru z Ogura, co nie pozwala odbiorcy zwrócić uwagę na muzykę w tle.

 

Ogólna ocena

Anime ogląda się bardzo przyjemnie, fabuła jest wciągająca zarówno od strony akcji, jak i relacji między bohaterami. To ciekawy seans, zwłaszcza, że niewiele można spotkać serii o tematyce gier karcianych.

 

  • Fabuła: 9/10
  • Bohaterowie: 10/10
  • Grafika: 8/10
  • Muzyka: 6/10

Marica Cavaldini

 

Wszystkie trzy sezony Chihayafuru możecie obejrzeć na desu!

Rekomendacje

Colorful   „Colorful” to lekko ponad dwugodzinny film fabularny. Anime to zostało wydane przez studio Sunrise w 2010 roku.   Fabuła   Historia skupia się na osobie, a właściwie jej…

Fabuła i bohaterowie  Data powstania Hellsing Ultimate ciągnie się od 2006 roku do 2012 roku. Akcja w anime dzieje się we współczesnej Anglii, w której to istnieje organizacja “Hellsing”, którą…

Komentarze

Dodaj komentarz