!!!OTWORZYLIŚMY REKRUTACJĘ!!!
Zapraszamy wszystkich chętnych do naszego działu >>Rekrutacji<< !
Aktualnie rekrutujemy na stanowiska
- Uploader

Recenzja “Durarara!!”

Gdy w prozę życia wkrada się rutyna, wielu z nas rozpaczliwie próbuje coś zmienić. Dla jednych jest to drastyczna zmiana fryzury, inni pragną jednak czegoś więcej. Czasem jedna decyzja niczym kostka domino wywołuje szereg wydarzeń, których nie da się zatrzymać. A jeśli nad wszystkim „czuwa” osoba, która potrafi nadać im odpowiedni kierunek – wtedy z pewnością nie ma miejsca na nudę! Co takiego wydarzyło się w anime o tajemniczym tytule „Durarara!!” i jak to możliwe, że z chaosu da się wydobyć prawdziwy skarb? Zapraszam do czytania 😊

 

Kilka słów o fabule (bez zdradzania fabuły!)

Nastoletni Mikado Ryuugamine, za namową swojego przyjaciela, postanawia przeprowadzić się do Tokio. Jego nowym domem staje się Ikebukuro – dzielnica owiana sławą, wielką i…złą. Wojny gangów, zaginięcia, absurdalnie niebezpieczni ludzie i postaci rodem z miejskich legend. Jakby tego było mało, jest to również plac zabaw pewnego handlarza informacji, który niczego nienawidzi bardziej niż nudy.

 

Mały świat Ikebukuro

Trzeba przyznać, że opis fabuły jest dość… enigmatyczny. Nie nakreśliłam żadnego konfliktu, nie widać żadnej intrygi… Czy tu aby nie wieje nudą? Nic bardziej mylnego! Przepis na historię „Durarary!!” po prostu odbiega od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Do pewnej tętniącej życiem dzielnicy wrzucono garść niecodziennych bohaterów, dodano szczyptę mocy nadprzyrodzonych, przyprawiano ciekawym sposobem narracji, a na koniec pozwolono nam obserwować, co z tego wynikło. I tyle. Wciąż nie rozumiecie, z czym to się je? Eh, dobrze, może ta metafora nie jest przekonująca… więc użyję innej!

Każdy w swojej głowie jest głównym bohaterem pewnej historii. Na pewno macie czasami „main character vibe”, nie próbujcie się tego wypierać. Ludzie wokół nas to w najlepszym razie nasze sidekicki, a w najgorszym – postaci NPC. Często zapominamy, że każdy człowiek jest organiczną istotą, która ciągnie do przodu własną fabułę. „Durarara!!” udowadnia nam, że nawet niepozorni bohaterowie mają swoje bogate życie, pełne radości, smutków i tajemnic. A gdy nasza ścieżka przetnie się z ich ścieżką – wtedy powstaje zupełnie nowa linia fabularna.

Tak właśnie dzieje się w Ikebukuro. Początkowo jesteśmy zalani falą informacji o (pozornie) nic nie znaczących mieszkańcach tej dzielnicy. Przyznam szczerze, że na pierwszym odcinku nie trudziłam się, by zapamiętać imiona mniej charakterystycznych postaci. Niektórych traktowałam jako tło, innych jako śmieszny przerywnik. Szybko zrozumiałam, jak bardzo się myliłam. W tym chaosie każdy jest aktorem, który odegra w odpowiednim momencie kluczową rolę. Ten fakt sprawia, że choć wydarzenia w „Durarara!!” są absurdalne, to całość jest odczuwalna jako coś… realnego. Plotki ze znajomymi, urywek informacji z czatu, przypadkowe spotkanie kogoś – to właśnie popycha całą historię do przodu. Ikebukuro i jego mieszkańcy tworzą spójną całość, a klimat tej dzielnicy dociera do widza przez ekran.

 

Master of puppets

Czym byłoby przedstawienie bez odpowiedniego reżysera? Przecież nasze czyny nie zawsze prowadzą do satysfakcjonującego zakończenia, ktoś musi nimi pokierować. Tę zaszczytną rolę w anime przejął Orihara Izaya, młody handlarz informacjami, który dzięki swojej inteligencji i zdolnościom manipulacyjnym pociąga za sznurki w Ikebukuro. Gdy wyczuje swoim zgrabnym nosem szanse na coś ciekawego, podkłada iskrę, a gdy ogień w końcu zaczyna się tlić – wtedy podlewa wszystko benzyną i kradnie wszystkie gaśnice w polu widzenia… Dobra, kolejna skomplikowana metafora. Nie mijam się jednak z prawdą. Izaya uwielbia prowokować ludzi, doprowadzać ich na skraj rozpaczy, siać w ich sercach ziarna niepewności. Dlaczego? Bo to chory (aczkolwiek charyzmatyczny) psychol, który kocha w kryzysowych momentach obserwować ludzi oraz ich decyzje. Nie będę kłamać – jest to śmieciuch, jakich mało. A jednak nie da się go nie darzyć sympatią. Z całej barwnej plejady bohaterów Izaya wyróżnia się najbardziej, a dzięki umiejętności dostrzegania ludzkich słabości, pcha całą akcję anime do przodu. Powinniśmy być mu wdzięczni – dzięki niemu dostajemy kawał świetnej historii!

 

Po nitce (wielu nitkach) do kłębka

Pozostałym bohaterom również daleko do normalności. Super silny i wybuchowy facet w stroju barmana, grupa niereformowalnych otaku, jeździec bez głowy, lekarz bez uprawnień, młodociani członkowie gangów a na domiar złego demoniczny miecz… No przyznajcie sami, jest to naprawdę niecodzienne połączenie. Jak już jednak mówiłam, w tym szaleństwie jest metoda, ponieważ chaotyczna mieszanka stopniowo zaczyna nabierać sensu. Ktoś kogoś zna, ktoś coś usłyszał, ktoś coś widział… czyż to nie jest życiowe? Plot twisty, które serwuje nam ta seria, potrafią naprawdę odebrać mowę, dlatego w czasie seansu bądźcie skupieni!

Wspominałam też wcześniej o ciekawym elemencie narracji. „Durarara!!” wykorzystuje internetowy czat do przedstawiania nam pewnych informacji. Haczyk jest jednak w tym, że nicki na czacie nie pozwalają nam na początku odkryć, kto jest kim. W miarę rozwoju serii dowiadujemy się jednak coraz więcej, a rozpracowanie, kto kryje się po drugiej stronie ekranu dostarcza wiele rozrywki.

 

Podsumowanie

Trudność pisania tej recenzji polega na tym, że każda informacja może w pewnym stopniu odebrać radość z oglądania. Zamiast więc przedstawiać Wam fabułę, wolę skupić się na emocjach, które tytuł ten dostarcza widzowi. Choć początkowo „Durarara!!” doprowadziła mnie do bólu głowy (tip: nie oglądajcie tego na kacu!) i nie miałam pomysłu, dokąd ta historia może zmierzać, to jednak ciekawość zwyciężyła. Gdy przyzwyczaiłam się do sposobu narracji, a puzzle zaczęły wskakiwać na swoje miejsce, to mikrokosmos Ikebukuro oczarował mnie bez reszty. Tętniąca życiem dzielnica była tak realna w swojej nierealności, a bohaterowie tak ludzcy w swojej absurdalności, że na długo zapisali się w moim serduszku. Poza tym, każdy tutaj udowadnia, że nawet szary człowiek może stać się bohaterem wielkiej intrygi. Jeśli więc chcecie sięgnąć po coś nieszablonowego, pełnego komedii, akcji i tajemnic – „Durarara!!” to strzał w dziesiątkę!

 

Anime możecie obejrzeć tutaj

Rekomendacje

Toki wo Kakeru Shoujo „Toki wo Kakeru Shoujo” czy inaczej „O dziewczynie skaczącej przez czas” to film trwający około godzinę i 40 minut z gatunku science fiction oraz romans. Został…

Komentarze

Dodaj komentarz