Rainbow: Nisha Rokubou no Shichinin
Adaptacja mangi, której fabuła została napisana przez George’a Abe’a, a rysunki wykonane przez Masasumi Kakizaki. Anime emitowano od 7 kwietnia 2010 do 29 września tego samego roku. Za dzieło odpowiedzialne jest studio Madhouse i posiada ono 26 odcinków.
Fabuła
Akcja rozgrywa się w 1955 roku, kiedy Japonia nadal zbiera się po tym, co przyniosła II wojna światowa. Mario Minakami to chłopak, który zostaje aresztowany pod pretekstem zarzutów kryminalnych i trafia do Shounan Special Reform School wraz z piątką innych skazańców. Wszyscy trafiają do jednej celi, gdzie zastają starszego więźnia – Rokuroutę Sakuragiego, który okazuje się byłym bokserem. Do czego doprowadzi spotkanie młodzieńców? Jakie przeciwności losu na nich czekają? Czy kiedykolwiek przyjdzie im zejść z kryminalnej ścieżki? Oto Rainbow, czyli anime o tym, jak piękna i silna potrafi być przyjaźń.
Chciałbym Was nieco uświadomić po tym całym opisie, gdyż Rainbow wcale nie jest produkcją przepełnioną radością i masą innych pozytywnych emocji. Jest to niezwykle mroczna, brutalna i przede wszystkim bardzo prawdziwa opowieść, która pragnie nam pokazać, ile okrucieństwa musieli przeżywać ludzie w okresie wojennym. Oznacza to, że na pewno trafi ona bardziej do widzów dojrzałych, którzy będą w stanie zrozumieć prawdziwość przedstawianych sytuacji, a i tak być powinno, ponieważ stanowczo odradzam oglądanie tego tytułu komuś, kto jest bardzo młody bądź niezbyt silny psychicznie.
Jeśli jednak tego typu warunki Was nie zrażają i zdecydujecie się na to anime, to uwierzcie mi, że będzie to dla Was niezapomniane doświadczenie. Obserwowanie tego, jak siódemka protagonistów zmaga się z wszędzie zaistniałym okrucieństwem, jest istnym strzałem w serce. Osobiście jest to dla mnie anime, które wycisnęło z moich oczu najwięcej łez i myślę, że na wielu innych widzów poszczególne sceny mogą zadziałać identycznie.
Klimat i akcja
Rainbow to bez wątpienia seinen z krwi i kości, którego motywem przewodnim jest oczywiście historia. Mimo to nie powinny się do tego tytułu zrażać osoby, które nie przepadają za inspiracją autentycznymi wydarzeniami z przeszłości, ponieważ za utrzymywanie ciekawości u widza odpowiadają zupełnie inne czynniki.
Jak już delikatnie wspominałem, klimat jest niezwykle mroczny. Wiele scen nie oszczędza naszych oczu pod względem brutalności i związanego z nią cierpienia bohaterów. Tutaj dosłownie przelewają się negatywne emocje, które pomiatają protagonistami na każdym kroku. Nie myślcie jednak, że anime ma za zadanie jedynie siąść widzowi na psychice, wspomnę o tym nieco więcej poniżej.
Tempo akcji z reguły przystosowuje się do rozmyślań nad dalszym losem więźniów, którzy chcą za wszelką cenę opuścić miejsce wiecznych tortur. Czasem nie brakuje nieco szybszej akcji, a tym bardziej scen trzymających w napięciu. Twórcy jak najbardziej zadbali o to, aby nierzadko nas zaskakiwać, dzięki czemu nie ma miejsca na nudę.
Postacie
Protagonistów jest siedmiu, jednak na samym wstępie skupmy się na szóstce, wykluczając Sakuragiego. Każdy z chłopaków został skazany za coś innego, były to zarówno mniejsze, jak i większe przestępstwa, które wymagały interwencji władz. Niesamowite jest to, jak na samym początku fabuły nie znają się oni nawzajem, ale wraz z postępem wydarzeń coraz częściej przekonują się do swoich racji i zżywają się ze sobą. Ich relacje to przykład tego, jak cudowna potrafi być ludzka przyjaźń i jakie piękne wartości może za sobą nieść. Oglądając to anime, jesteśmy świadkami wspólnego życia ludzi, których w niezwykły sposób połączyła wyniszczająca przeszłość, co przełożyło się na to, że nie ma dla nich rzeczy, których razem nie mogliby dokonać. Nigdy nie żałują sobie wsparcia i zawsze zainterweniują, gdy któryś z nich będzie w potrzebie.
Teraz mogę już śmiało przejść do postaci Sakuragiego, który według mojej opinii jest najlepszym ze wszystkich protagonistów w tej serii. To on odgrywa rolę tego, który sprawił, że w pozostałych bohaterach narodziła się nadzieja na lepsze jutro. Dzięki niemu reszta chłopaków nie poddała się i traktowali An-chana, bo tak też przyszło im go nazywać, jak starszego brata. Przepiękne są sceny, w których oni również chcą mu pokazać, że nigdy nie zostawią go samego, co daje nam komplet nierozerwalnych więzi.
No dobra, pozachwycaliśmy się nad pięknem, jakie niesie za sobą Rainbow, jednak nie zapominajmy, że jest to produkcja w głównej mierze brutalna. Jest więc jasne, że wśród postaci znajduje się paru antagonistów, ale żeby uniknąć różnego rodzaju spoilerów, to zamierzam się wypowiedzieć o jednym z nich, o którym wiemy już od pierwszego odcinka. Mowa o Ishiharze, który jest idealnym przykładem kompletnego zwyrodnialca, który jest w stanie zrobić wszystko, aby główni bohaterowie nie wyszli z więzienia żywi. Jest to człowiek, dla którego torturowanie skazanych nie jest niczym nadzwyczajnym, a gdyby było tego mało, to jest to dla niego forma przyjemności. Nie da się jednak ukryć, że jest to interesująca postać, gdyż jego losy zdecydowanie warto śledzić do samego końca.
Poza tymi, którzy zostali wymienieni wyżej, w anime występuje rzecz jasna dużo więcej genialnie zbudowanych osobowości. Niektórzy są nastawieni do protagonistów pokojowo lub są w stanie zaoferować im swoją pomoc, a inni powodują, że jest im tylko bardziej pod górę. Tego typu charaktery fenomenalnie dopełniają świat, w jakim przyszło żyć skazańcom i jeszcze lepiej prezentują prawdziwość tego, z czym możemy się zetknąć w rzeczywistości.
Oprawa graficzna i dźwiękowa
Co tu dużo mówić, studio Madhouse ponownie dało sobie radę. Kreska pomaga w budowaniu gęstego klimatu, kolory są smutne i lekko poszarzałe, a animacja cieszy oko pod każdym względem.
Muzyka jest z kolei zbiorem najróżniejszych utworów, które zostały perfekcyjnie dopasowane do konkretnych sytuacji. Twórcy wiedzieli, kiedy powinni dać nam za sprawą ścieżki dźwiękowej nieco więcej nadziei, a kiedy wycisnąć z nas jeszcze więcej łez.
Opening i ending
Nie skłamię, jeśli powiem, że jestem wielkim fanem openingu. Ma on w sobie coś, co daje swego rodzaju kopa i pozwala oglądać poczynania bohaterów z większym optymizmem. Moim zdaniem jest to świetny zabieg.
Ending działa na bardzo zbliżonych zasadach. Zachęca on do dalszego seansu oraz daje nam do zrozumienia, że nawet w najgorszej sytuacji warto starać się o to, aby osiągnąć sukces.
Podsumowanie
Obejrzyj to anime, jeśli gustujesz w:
– produkcjach inspirowanych faktycznymi wydarzeniami;
– historiach, które potrafią porządnie złapać widza za serce;
– mrocznej, brutalnej i wręcz przeszywającej atmosferze;
– doskonale zarysowanych postaciach i złożonych relacjach między nimi.
Nie oglądaj tego anime, jeśli gustujesz w:
– fikcyjnych opowieściach;
– tytułach pozbawionych scen, które wyciskają spore ilości łez;
– produkcjach wypełnionych pozytywną atmosferą i elementami komediowymi;
– postaciach, których uczucia i budowane relacje nie grają pierwszych skrzypiec.
Autorka powyższego plakaciku: Rudusia