!!!OTWORZYLIŚMY REKRUTACJĘ!!!
Zapraszamy wszystkich chętnych do naszego działu >>Rekrutacji<< !
Aktualnie rekrutujemy na stanowiska
- Uploader

Halloweenowa recenzja „Itou Junji: Collection”

Itou Junji: Collection

 

Adaptacja licznych opowieści grozy wykreowanych przez Junjiego Itou, którą zajęło się Studio Deen. Anime zostało przełożone na 12 odcinków, a jego emisja odbyła się w sezonie zimowym 2018 roku.

 

Fabuła

 

W przedstawionej kolekcji horrorów przyjdzie nam poznać 24 historie, które nie mają ze sobą powiązania fabularnego. Czasem pojawiają się jedynie delikatne odwołania do pozostałych epizodów, ale jest to bardziej puszczenie oczka w stronę fanów. Czy tego typu format spełni się w roli udanego halloweenowego seansu? W tej recenzji odpowiem na to pytanie.

Jakość wyżej wspomnianych historyjek bywa różna, wpływa na to nie tyle fakt, iż nie podążają one identyczną ścieżką fabularną, a to, jak odmiennie reprezentują samo pojęcie horroru. Junji Itou to mangaka specjalizujący się w tym gatunku w takim stopniu, że od zawsze przedstawiał go na ogromną ilość sposobów, co sprawiło, że każdy odcinek był jedyny w swoim rodzaju. Dzięki temu tytuł bez wątpienia zyskuje na tym, że może go sobie upodobać większa liczba osób.

Skoro mowa już o sposobach urzeczywistniania konkretnych pomysłów autora, warto także zwrócić uwagę na to, z jak wielkim poziomem kreatywności mamy nie raz do czynienia. Zdarza się, że od czasu do czasu przyjdzie nam się zetknąć z czymś lekko sztampowym lub zwyczajnie mało przerażającym, ale w innych przypadkach otrzymujemy kawał solidnej roboty, gdzie nierzadko aż zastanawiamy się, co oryginalny twórca sobie wyobrażał, gdy przelewał swoje myśli na papier. Tego typu zabieg sprawia, że niektóre historie dynamicznie się rozwijają i zmieniają to, jak je postrzegamy, jednak są i takie, które trzeba urozmaicić swoją wyobraźnią, aby można było dostrzec ich upiorną głębię.

 

Klimat i akcja

 

Na temat panującej atmosfery raczej nie trzeba się wypowiadać dogłębnie, choć warto zaznaczyć, że przybiera ona czasem różne formy. Raz mamy do czynienia z powolnym budowaniem napięcia, którego celem jest wywołanie u widza niepokoju, innym razem od samego początku jesteśmy wrzucani w wir potwornych wydarzeń, a w jeszcze innym przypadku przyjdzie nam oglądać iście krwawą masakrę lub coś, co ma wywołać w nas najzwyczajniejszy w świecie odruch obrzydzenia.

W przypadku tempa akcji jest niemal identycznie, raz jesteśmy bardzo powoli doprowadzani do odkrycia tajemnicy, a innym razem twórcy stawiają na to, aby w danej historii upchać więcej ewentualnych okropności.

 

Postacie

 

Bohaterowie w kolekcji horrorów Junjiego Itou to kwestia nieco skomplikowana z takiego powodu, że za sprawą niezwiązanych ze sobą opowieści trudno wykreować osobowości, które pozostaną w naszej pamięci na dłużej. Nie jest to jednak tak, że anime zostało absolutnie pozbawione ambitnych projektów postaci, bo tych mimo wszystko nie brakuje, a do tego nierzadko spełniają swoje najważniejsze zadanie, czyli wywołują ciarki na całym ciele.

Czasem jednak poszczególne postacie cierpią na coś, co niestety dosyć często zdarza się w produkcjach nastawionych na straszenie, a mowa tutaj o nadmiernej głupocie. Nie zdarza się to na szczęście zbyt często, ale jeśli już ma to miejsce, to najzwyczajniej w świecie irytuje, bo w innym przypadku cała wymyślona sytuacja mogłaby rozegrać się inaczej.

Chciałbym się także pokrótce wypowiedzieć w kwestii gry aktorskiej, ponieważ miewa ona swoje wzloty i upadki. W ogóle wypada całkiem solidnie, ale zdarza się i tak, że niektóre sceny zostały zagrane odrobinę sztucznie i ma się tym samym poczucie, że chciałoby się czegoś więcej. Ma na to jednak wpływ jeszcze jeden czynnik, do którego przejdę niebawem.

 

Oprawa graficzna i dźwiękowa

 

Studio Deen zadbało o to, aby kreska prezentowała przyzwoity poziom, a kolorystyka i efekty specjalne potęgowały niepokojący nastrój. Jeśli chodzi zaś o animację, to powiedziałbym, że jest ona po prostu dobra, bo choć nie znajduję w niej wad, które powodowałyby ból gałek ocznych, to posiada pewien mankament, który może delikatnie frustrować. W tym momencie chciałbym właśnie przejść do wcześniej wspomnianego elementu, który przyczynia się do negatywnego odbioru samych postaci, gdyż czasem nieumiejętnie zanimowana mimika bohaterów sprawia, iż ich przerażenie wydaje się mniej wiarygodne, co automatycznie powoduje, że widz nie jest w stanie w pełni wczuć się w sytuację.

Muzyka sprawdza się natomiast znakomicie, osobiście nie natknąłem się na utwór, który miałby nie odzwierciedlać tego, co aktualnie widzi się na ekranie. Wpływa bardzo korzystnie na wszechobecny klimat, dzięki czemu każda z opowiadanych historii wypada nieco efektywniej.

 

Opening i ending

 

Opening to moim zdaniem doskonałe wprowadzenie do tego, co nieustannie tworzy oryginalny autor zaadaptowanych opowieści. Otrzymujemy żywą muzykę z nutą szaleństwa, a do tego oglądamy coś, co jasno sugeruje nam, że czeka nas iście pokręcony seans.

Ending jest z kolei o wiele spokojniejszy, ale jest to całkiem spora zaleta, gdyż potęguje on dzięki temu uczucie niepokoju. Do tego naprawdę wspaniałym zabiegiem jest to, że po każdym odcinku wygląda on nieco inaczej, ponieważ prezentowany jest nam zlepek najważniejszych elementów danego epizodu.

 

Podsumowanie

 

Obejrzyj to anime, jeśli gustujesz w:

– różnorodnym podejściu do gatunku horroru;

– nieskomplikowanych postaciach;

– klimatycznej oprawie wizualnej.

 

Nie oglądaj tego anime, jeśli gustujesz w:

– pojedynczych podgatunkach horroru;

– złożonych postaciach, które posiadają sporo czasu antenowego;

– bardziej dopracowanej i tym samym realistycznej animacji.

 

Autorka powyższego plakaciku: Rudusia

 

Itou Junji: Collection możecie obejrzeć tutaj!

Rekomendacje

1. Zapowiedziano premierę drugiej części serialu Yashahime: Princess Half-Demon. Anime pojawi się w sezonie jesiennym tego roku. 2. Na oficjalnej stronie marki Eureka Seven pojawiła się informacja o przełożeniu premiery…

High Card High Card to dla mnie bardzo ciekawy przypadek. Choć nie jest to arcydzieło, zdołało mnie oczarować, spróbuję więc opisać dlaczego.   Zacznijmy od fabuły. To była miłość od…

Komentarze

Dodaj komentarz