Kalejdoskop młodzieńczych uczuć – Ao no flag

Ao no flag

 

„Chcę być wolny”.

 

Czas rozpocząć ostatni rok nauki w liceum! Niestety tym razem szczęście nie dopisało Taichiemu – żaden z jego kolegów nie trafił z nim do klasy. Teraz kilka ławek od niego siedzi Touma, którego zna od dziecka, ale co to za pocieszenie, skoro ich drogi dawno się rozeszły? Nie mówiąc już o tym, że Touma jest obecnie jednym z najpopularniejszych uczniów w szkole, przez co wydaje się jeszcze bardziej niedostępny. Do tej samej klasy trafia również Futaba – dziewczyna, która swoją niezdarnością niesamowicie irytuje Taichiego. Ich relacja zmienia się, gdy pewnego dnia Taichi odkrywa, że Futaba skrycie podkochuje się… w Toumie. Chłopak postanawia pomóc dziewczynie i zapoznać ją ze swoim dawnym przyjacielem. Problem w tym, że Touma już jest w kimś zakochany…

 

„Ao no Flag”, w Polsce znana jako „Niebieska flaga”, jest jednym z tych tytułów, które odpychają dosłownie wszystkim. Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się być nudna i oklepana, a ja jestem przeciwniczką wszystkiego, co nie wnosi nic poza schematem. Dziewczyna zakochuje się w chłopaku, a ten chłopak kocha kogoś innego. Tysiące razy w świecie kinematografii czy książki ten temat jest wałkowany do znudzenia. Na dodatek kreska balansuje między przejrzystością a uproszczeniem. Kiedy otworzyłam pierwszy tom i przyjrzałam się jednym z początkowych stron, przyjaciele głównego bohatera przywiedli mi na myśl popularnych w latach 2006-2011 „Włatców Móch”. Pojawił się Anusiak, Maślana i Konieczko, a ja z obawą przed dalszymi stronicami wyczekiwałam też Czesia. Byłam niezwykle sceptycznie nastawiona do tego tytułu, ale pracując niegdyś w sklepie Yatta obiecałam sobie, że przeczytam tyle mang, ile tylko się da, aby być dobrą konsultantką. W moje posiadanie trafiła „Niebieska flaga” i choć kilka pierwszych stron pogłębiło moje krytyczne nastawienie, tak bardzo szybko przekonałam się, że trzymam przy sobie prawdziwy diament, który o mały włos wypuściłabym z własnych rąk.

Manga ta porusza nastoletnie problemy i przedstawia młodzieńcze uczucia po mistrzowsku. Autor doskonale napisał każdego z bohaterów, nadał im charakter oraz uczynił z nich kogoś więcej niż mangowe postaci. Mam wrażenie, że Taichi, Futaba i Touma mogliby mijać mnie na szkolnym korytarzu. W żaden sposób bohaterowie nie są przerysowani, ani też niczego im nie brakuje. „Niebieska flaga” przepojona została emocjonalnym realizmem, który nie raz, nie dwa sprawi, że czytelnik przerwie lekturę, spojrzy przed siebie i zastanowi się nad samym sobą. Autentyczność i chaos ludzkich uczuć; to tak jakby słowa potrafiły prawdziwie dotknąć naszego serca. Seria ta pozwala utożsamić się z bohaterami, a ci nieco starsi czytelniczy dostają szansę, aby z uśmiechem na twarzy powrócić wspomnieniami do czasów ze szkoły średniej.

 

To co uderza w czytelników tak mocno podczas tej lektury to mądrość, jaka płynie z dialogów. KAITO ukazał nam szereg różnych relacji. Skupia się na młodzieńczych rozterkach, pierwszych miłościach, ale również umiejętnie potrafił wpleść wątek homoseksualny, a także poruszyć temat kobiecego miejsca w świecie, które często jest nakreślone przez wzorce zachowania. Autor chwyta się kilku bardzo poważnych tematów stąpając po cienkim lodzie i, jak się okazuje, chyba potrafi latać, bo przebył tę skomplikowaną drogę publikując osiem poruszających serca tomów, nie pozostawiając żadnej rysy.

KAITO wykonał doskonałą robotę przedstawiając historię o nieupiększonej na siłę, prawdziwej miłości między dwójką chłopaków – prawdziwej aż za bardzo, ponieważ pozostaje ona w komitywie z melancholią. Nieodwzajemnione uczucie? Nieodkryte uczucie? Faktem jest to, że ukazana tam relacja musi przejść długą, wyczerpującą drogę. Nic jednak nie jest opowiedziane wprost, a sprawy komplikują się bardziej, gdy w grę wchodzi jeszcze jedna, ważna osoba. Na szali są czyjeś marzenia, czyjaś przeszłość, czyjeś obawy o uprzedzenia, lecz przed całą trójką głównych bohaterów jest również przyszłość.

 

Kreska jest jedną wielką zagadką. Jest pozornie prosta, momentami karykaturalna, a na kolejnej stronie jest perfekcyjna. Może taki zabieg ma drugie dno? Dla niektórych ludzi wyglądamy obojętnie, dla innych pospolicie, lecz w oczach pewnych osób jesteśmy wyjątkowi. Manga posiada wiele stron niezawierających żadnej treści prócz artów. Widzimy oczy, uchylone usta, twarze, mowę ciała. Czasem nie potrzeba słów, wystarczy spojrzeć na narysowanych bohaterów i ich emocje. Białe kartki są zapełniane przez przemyślenia czytelników. Dzięki nam nabierają one barw i jedynego w swoim rodzaju sensu. Ten zabieg sprawia, że każdy odbiera „Niebieską flagę” bardzo osobiście i dopisuje oczami wyobraźni swoje własne dialogi.

 

Mangi dostały szereg wyróżnień i zostały ciepło przyjęte przez krytyków. Seria była finalistą nagrody Los Angeles Times 2020 w kategorii powieści graficznych. Young Adult Library Services Association umieściło ją w pierwszej dziesiątce na liście 126 najlepszych powieści graficznych dla nastolatków z 2021 roku. Rebecca Silverman z Anime News Network przyznała pierwszym czterem tomom ocenę A-, chwaląc je za kreskę, postacie i historię, ale krytykując za to, że czasami niektóre postacie mogą wydawać się zbyt agresywne lub nieśmiałe. Krytykę tę mogę zdementować, ponieważ pracuję obecnie w Tokio i na własne oczy widziałam agresywne zachowania Japończyków, jak również pracuję z jednym z nich, który jest na tyle nieśmiały, że dla zachodnich kultur ta lękliwość może wydawać się wyolbrzymiona. Melina Dargis z The Fandom Post bardzo chwali serię za historię i bohaterów, twierdząc, że jest to najlepsza licealna manga z gatunku okruchy życia tego roku. Podobnie jak Silverman i Dargis, Demezela z Anime UK News chwaliła historię, grafikę i postacie, ostatecznie przyznając pierwszemu tomowi ocenę 9/10. Nic tylko czekać na animację.

 

Czytając tę serię nie byłam w stanie przewidzieć, jak to wszystko się zakończy. Czym autor może mnie jeszcze zaskoczyć? Aż do ostatniej strony, a nawet po zamknięciu ósmego tomu byłam oszołomiona, oczarowana i nie potrafiłam się odnaleźć. Autor postawił na heterogeniczny sznyt wizualny, jak i również chętnie ucinał sceny pozostawiając szereg pytań bez odpowiedzi. Zakończenie dzięki temu zabiegowi jest do bólu autentyczne i mam ochotę wstać z krzesła, i zacząć bić brawa okazując swój respekt wobec pomysłu na tę historię.

Tytuł ten jest uniwersalny, ponadczasowy, wybitny. Będę chwalić „Niebieską flagę” bez końca, ponieważ to osiem tomów prawdziwych emocji, genialnie rozpisanych wątków i tematów, które potrafią rozwiązać nasze przyziemne sprawy. Moim zdaniem bezkonkurencyjny tytuł z gatunku obyczaj i jedna z najlepszych mang jakie kiedykolwiek przeczytałam.

 

Ocena: 10/10 ⭐

 

Informacje, z których korzystałam podczas pisania recenzji:

Nagrody i wyróżnienia, opis fabuły

 

~ ghelexi

Rekomendacje

Dziś Walentynki, co nie? Z tej rzekomo specjalnej okazji publikuję tu listę przyjemnych pozycji, które pomogą nadać nastrój temu dniu.     Kimi no Na wa. Nie jestem pewna, czy…

Manga Aharen-san wa Hakarenai otrzyma ekranizacje z premiera w kwietniu    Na oficjalnym twitterze Shonen Jump+ ogłoszono, że manga autorstwa Asato Mizu Aharen-san wa Hakarenai (Aharen is  Indecipherable) otrzyma ekranizacje…

Kimi no Na wa.   Niemal 2-godzinny film studia CoMix Wave Films, który swoją premierę miał 26 sierpnia 2016 roku. Jest to oryginalna produkcja, jednak w podobnym czasie ukazywała się…

Komentarze

Dodaj komentarz