Recenzja „Good Morning Call”

Good Morning Call

Good Morning Call

Good Morning Call, krótki odcinek OVA, który (moim zdaniem) miał służyć jako zachęta do sięgnięcia po mangę autorstwa Takasuka Yue. Jest to dosłownie krótka historia, która nie wnosi nic głębszego do życia, lecz jeśli poszukujesz czegoś niecodziennego, to zapraszam do zapoznania się z tą recenzją.

Ilość odcinków: 1 (19 minut)
Gatunek: romans, dramat
Studio: Production I.G
Data emisji: Sezon letni, 2001 rok

 

Fabuła

Ogólnie rzecz biorąc, fabuła nie jest skomplikowana, śmiem rzec, że jest nawet prostsza, niż można było się spodziewać. Czysto teoretycznie sam opis jest idealnym określeniem fabuły, ba, niektórzy mogliby stwierdzić, iż zawiera on spoilery, lecz trudno napisać sensowny i zachęcający opis do tak krótkiej animacji, który nie będzie zawierał żadnych informacji spoilerujących.

Jeśli chodzi o faktyczną fabułę, to śledzimy losy dwóch protagonistów: Nao Yoshikawa i Hisashi Uehara, są to współlokatorzy z przypadku, a para z wyboru. Zbieg okoliczności spowodował, że dwójka młodych ludzi wynajmuje to samo mieszkanie, co nie było wcześniej ustalone, lecz niska cena i duża powierzchnia zdecydowała o tym, że zamieszkali razem.

W związku o rocznym stażu prezent urodzinowy dla ukochanej osoby jest dość istotną sprawą. Nao ma więc lekki problem, gdyż nie wie, co zakupić swojemu ukochanemu na urodziny. W teorii nie wydaje się to dużym problemem, gorsze jest tylko to, że dziewczyna pomyliła datę urodzin swojego chłopaka. Nieświadomie spędziła urodziny Hisashiego u fryzjera, PANA fryzjera. Następnie poznajemy losy bohaterów, jak poradzą sobie z problemem, zazdrością i z czynnikami zewnętrznymi. Czy Uehara wybaczy Yoshikawie? Co w końcu dziewczyna zakupiła na urodziny chłopaka? CZY ZDRADZIŁA GO Z FRYZJEREM? Na te i na wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź, oglądając dziewiętnastominutowy odcinek tego anime.

Postacie

Opis bohaterów tej serii jest niezmiernie trudny. Wiadomo, nie można mieć dużych oczekiwań co do dziewiętnastominutowego odcinka, lecz portret psychologiczny postaci nie istnieje, chociaż można powiedzieć kilka słów o protagoniście, Hisashi Uehara, który jest trochę zazdrosnym chłopakiem i nie ma co mu się dziwić, jego dziewczyna pomyliła datę jego urodzin, gdzie jego faktyczne urodziny spędziła w salonie fryzjerskim u innego, całkiem przystojnego mężczyzny. Chłopak zdecydowanie poczuł się zapomniany i mało istotny, przez co okazywał zazdrość w nieco dziwny (przynajmniej dla mnie) sposób. Niby chciał ukazać zazdrość, lecz nie chciał podważyć swojego autorytetu, przecież godność musi być zachowana. No cóż, może przy bardziej ogarniętej partnerce ta postawa byłaby klęską, lecz nie przy Nao, którą ta metoda zabolała niemiłosiernie.

Nao Yoshikawa jest całkowicie roztrzepaną kobietą, trochę taka stereotypowa blondyneczka, lecz nie jest blondynką. Kreacja jej postaci nie iskrzy bystrością i byciem ogarniętą. Warto również wspomnieć, że jej pamięć także zawodzi. Ma skłonności do wyolbrzymiania sytuacji, sama w sobie jest nieporadna. Nie ma co dużo mówić, jest istotą, która nie poradzi sobie sama w życiu. W takim razie może to i lepiej, że przypadkiem zaczęła wynajmować to samo mieszkanie, co jej aktualny chłopak.

Estetyka

Zaczynając od okropnej jakości nawet w 1080p (nie polecam zwiększać jakości, poprawia tylko wygląd napisów), prawdopodobnie wynika to z roku produkcji anime, lecz cały odcinek jest jakby widziany przez mgłę. Jest po prostu niewyraźny. Tak samo animacja nie zachwyca, jest uboga, niepłynna i podstawowa. Co do samej grafiki: kreacja bohaterów jest poniekąd dobra jak na standardy tamtych lat, lecz coś mi tu nie gra. Postacie mogły mieć o wiele większy potencjał, gdyż praktycznie każda postać jest podobna do innej. Gdyby nie kolory, to wątpię, że byłbym w stanie odróżnić bohaterów.

Z kolei, jeśli chodzi o muzykę, to jest ona oczywiście również słabej jakości jak grafika. Dodatkowo jest bardzo monotonna, nudna, podstawowa, zdecydowanie nie jest aspektem zachęcającym do zapoznania się z serią. Jedyne, co może ją wyróżniać, to fakt, iż daje trochę “staromodny” klimat, gdyż nie jest to ścieżka dźwiękowa, którą spotkalibyśmy w popularnych albo nowszych seriach.
P.S. zgranie grafiki z dialogami bohaterów i z muzyką nie zostało dobrze wykonane.

 

Podsumowanie

Reasumując, nie polecam wam tego anime. Naprawdę, nic ciekawego tutaj nie znajdziecie. Fabuła jest prosta oraz płytka, tak samo, jak bohaterowie. Z kolei estetyka jest na naprawdę niskim poziomie. Co mnie podkusiło, żeby to obejrzeć? Nie wiem, lecz skoro już do tego doszło, stwierdziłem, że muszę zrobić recenzję i podzielić się z Wami moim ogromnym żalem oraz przekazać, że ten tytuł jest tylko stratą czasu. Kto wie, może manga jest lepsza?

Czy anime jest godne polecenia? NIE

Recenzent: Miq

Good Morning Call możecie obejrzeć tutaj!

Rekomendacje

         Fabuła Akcja anime zaczyna się w momencie, kiedy skradziony zostaje przełomowy wynalazek, który zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Samo w sobie nie brzmi to jeszcze jakoś szczególnie dziwnie, ale gdy…

Fire Force i nowe wideo Oficjalna strona anime Fire Force (En En no Shōbōtai) rozpoczęła w piątek 5 maja transmisję nowego wideo , które ujawnia nową osobę w obsadzie , którą jest Daisuke Ono i wystąpi…

Another   Produkcja ta składa się z 12 odcinków, które były emitowane w zimowym sezonie 2012 roku. Początkowo historia została wydana jako jednotomowa nowela, której autorem jest Yukito Ayatsuji, natomiast…

Komentarze

Dodaj komentarz