Recenzja “Kimetsu no Yaiba”


Fabuła

 

 

Kimetsu no Yaiba (Demon Slayer, jak kto woli) opowiada historię Kamado Tanjiro. Po śmierci ojca dźwiga ciężar głowy rodziny, jednak żyje spokojnie. Pewnego dnia, podczas nieobecności jego rodzina zostaje zamordowana. Nezuko, jego młodsza siostra, zamienia się w demona. Tanjiro postanawia zemścić się na demonach oraz przemienić swoją siostrę z powrtotem w człowieka. W tym celu zaczyna szkolenie u Urokodakiego by zostać zabójcą demonów.

 

 

To krótkie streszczenie początku serialu zwiastuje jego pierwszy problem, czyli brak oryginalności fabuły, a wręcz można powiedzieć schematyczność. Wraz z postępem historii polepsza się to trochę ale nadal może to irytować. Pomijając tą kwestię, tempo jest dobre, anime nie nudzi. Humor nie jest najwyższych lotów ale podczas oglądania uśmiech może pojawić się na twarzy niejeden raz. Warte uwagi jest umiejscowienie serii w Erze Taisho (okres historyczny Japonii, lata 1912-1926) co zostało dobrze pokazane.

 

 

Postacie

 

 

Głównym bohaterem jest wspomniany wcześniej Tanjiro. Niestety nie wyróżnia się niczym na tle innych protagonistów. Inne postacie również nie są za bardzo ciekawe. Poza paroma, bohaterowie nie mają pokazanych motywacji działań lub przeszłości. Utrudnia to trochę we wczuciu się w nich.

 

 

Oprawa wizualna

 

 

Spokojnie mogę powiedzieć że Kimetsu no Yaiba to najładniejsze anime 2019 roku. Wygląda naprawdę bardzo dobrze. Wszystko, począwszy od kolorystyki, projektu postaci, wyglądu otoczenia kończąc na animacji, trzyma wysoki poziom. Za produkcję anime jest odpowiedzialne studio ufotable (Fate/Zero, Fate Stay/night: Unlimited Blade Works) które znane jest ze świetnej oprawy wizualnej, szczególnie animacji walk. Te prezentują się pierwszorzędnie, są przyjemne do oglądania i mimo że niektóre trwają długo, nie nudzą się.

 

 

Oprawa dźwiękowa

 

 

Druga mocna strona anime. Muzyka czerpie inspirację z tradycyjnej muzyki Japonii, w tle można usłyszeć tradycyjne instrumenty japońskie (takie jak shakuhachi – japoński flet wykonany z bambusa, shamisen i wiele innych). Podkreśla to klimat serialu i jest przyjemne do słuchania. Opening “Gurange”, za który odpowiada LiSA, również wypada świetnie. Aktorzy głosowi spisali się dobrze. Brzmieli naturalnie i dobrze oddali emocje oraz uczucia bohaterów.
 

 

Podsumowanie

 

 

Kimetsu no Yaiba zdecydowanie nie jest produkcją dla każdego. Irytować może niezbyt dobra historia czy równie średnie postacie. Jednak gdy przymknie się oko na te rzeczy, mamy do czynienia animacją i muzyką na naprawdę wysokim poziomie tworzącą niezwykłe widowisko. Fabuła, mimo że nie jest ambitna, potrafi zadowolić spore grono odbiorców.

 

 

Ocena

Fabuła: 7,5/10
Postacie: 7,5/10
Grafika: 10/10
Muzyka: 10/10

 

Rekomendacje

Recenzja Kakushigoto Kakushigoto to liczący 12 odcinków serial będący adaptacją mangi autorstwa Koujiego Kumety (Sayonara Zetsubou Sensei) o tym samym tytule. Komedia opowiada historię Kakushiego Gotou, wypalonego mangaki, który ukrywa…

Przeglądając zagranicznego youtube’a sporo czasu poświęciłam na oglądanie recenzji czy zakupów mang. „Komi Can’t Communicate” spotykałam bardzo często i znaczna część osób mówiła, że jest to bardzo fajne. Od dawna…

Komentarze

  1. Ameba pisze:

    Zgadzam sie, muzyka w Kimetsu no Yaiba jest genialna

    Ale co do wygladu pistaci, to… Moim zaniem od boku nosy sa zbyt szpiczaste, ale co ja tam wiem

Dodaj komentarz