Recenzja „Oshi no Ko”

„Oshi no Ko”

 

Premiera „Oshi no Ko” odbiła się ogromnym echem w mediach. Oczekiwane przez rzeszę fanów anime okazało się wielkim sukcesem, ze światowymi osiągnięciami. Często jednak tak popularne serie mogą zniechęcać osoby, które ominęła taka fala. Dlaczego więc warto to obejrzeć?

 

Zacznijmy od najważniejszego, czyli od fabuły.

Zahacza ona o tematykę show biznesu, szczególnie jego ciemnej strony. Myślę, że to rzadko wykorzystywany temat, co działa na korzyść produkcji. Pierwszy epizod trwa godzinę, co jest coraz bardziej popularnym zabiegiem. Skupia się on na postaci Ai Hoshino, utalentowanej idolki i piosenkarki. Reszty nie będę zdradzać, bo to naprawdę świetny odcinek, którego oglądania trzeba doświadczyć na własne oczy. Każdy kolejny to dobre i wyważone połączenie intryg, zaplecza pracy aktora i nowo powstającej grupy idolek z problemami życia codziennego coraz to bardziej sławnych nastolatków.

Jeżeli musiałabym się do czegoś przyczepić, byłby to wątek reinkarnacji, który… no cóż, wprawił mnie w lekkie zakłopotanie. Jednak dla fanów takiej tematyki może być to kolejny powód do obejrzenia.

 

Najbardziej przyciągającym czynnikiem byli bohaterowie.

W szczególności ten główny – Aquamarine. Jest tym, czego zawsze szukam, oglądając cokolwiek – skomplikowaną postacią z niezwykle złożonym charakterem. Dokładna analiza jego osobowości i motywów byłaby fascynująca. Dobrze wykreowane postacie to coś, co zawsze doceniam.

Dodatkowo wspomnę, że dynamika między bohaterami jest warta uwagi. Każda z tych relacji funkcjonuje inaczej, co często doprowadza do interesującego rozwoju sytuacji – po prostu napędza fabułę.

 

Ciekawie prezentuje się obsada „Oshi no Ko”.

W rolach głównych mamy zarówno doświadczonych aktorów, jak i debiutantkę. W Ruby Hoshino wciela się Yurie Igoma – moim zdaniem to niezwykle udany debiut. Świetną robotę wykonała także Rie Takahashi (znana jako Emilia z Re:Zero czy Megumin z KonoSuby) jako Ai Hoshino, naprawdę wyjątkowa postać o wyjątkowym głosie. Nie inaczej sprawa ma się z Aqua – choć grający go Takeo Ootsuka miał za sobą sporo innych ról, to ta bez wątpliwości przyniosła aktorowi największą popularność. Miałam często ciarki na skórze, słysząc głos Aquamarine.

 

Kolejny mocny punkt – kreska i odczucia wizualne.

Kreska jest bardzo wyrazista, a kolorystyka nasycona. Najbardziej charakterystycznym elementem są oczy bohaterów, w szczególności tych głównych. Odpisałabym je jako przyciągające wzrok, a nawet momentami hipnotyzujące. Co do animacji, nie mam się do czego przyczepić, ponieważ jest to produkcja na wysokim poziomie.

 

Najlepsze na koniec, czyli muzyka.

Jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową, to pewnie zależy od gustu, ale dla mnie nie było to nic niezwykłego – podczas oglądania i tak zapominam o jej istnieniu. Zupełnie inne odczucia mam co do openingu i endingu. Ten pierwszy osiągnął sukces na miarę światową, uzyskując pierwsze miejsce na liście Billboard, zupełnie zasłużenie – utwór Idol to niesamowita pozycja. Idealnie oddaje tematykę i nastrój anime, a także jest czymś nowym w wykonaniu formacji YOASOBI. Gdy pierwszy raz go usłyszałam, nie dowierzałam, że mogą za tym stać właśnie oni. Co do endingu… nie potrafię obiektywnie ocenić Mephisto. Mogę zaryzykować stwierdzeniem, że jest to najlepszy ending nie tylko sezonu wiosna 2023, ale także całego roku. Kojarzy mi się zawsze z Aquamarine – co również podpowiada animacja. Darzę wielką sympatią głos wokalisty Queen Bee, a sam utwór przesłuchałam niezliczoną ilość razy.

 

Podsumowanie

Popularność „Oshi no Ko” nie jest przypadkowa. Ocena fabuły i bohaterów jest czysto subiektywna, jednak to anime jest po prostu dobrą produkcją, o czym świadczy animacja czy muzyka. Na pewno jest to dobry wybór dla fanów tematyki show biznesu i przemysłu muzycznego.

~ Lavender

„Oshi no Ko” czeka tutaj!

Rekomendacje

Nadeszła jesień więc czas ogłosić listę serii, które dla Was przetłumaczymy w tym sezonie!     Deep Insanity: The Lost Child   Syndrom Randolpha. To nowa choroba, która powoli, ale…

Sakamoto Desu Ga?   Fabuła „Sakamoto Desu Ga?” to komedia wyprodukowana przez Studio Deen. Przedstawia ona codzienne, ale na pewno nie monotonne, życie tytułowego bohatera – licealisty Sakamoto – którego…

Komentarze

Dodaj komentarz