Recenzja „Shakunetsu Kabaddi”

„Shakunetsu Kabaddi” jest serią emitowaną w sezonie wiosennym 2021. Zostało ono zaadaptowane przez studio TMS Entertainment na podstawie mangi autorstwa Hajimego Musashino pod tym samym tytułem.

 

 

Fabuła

 

Anime opowiada historię Tatsuyi Yoigoshiego, który był niegdyś znanym piłkarzem, znanym jako „Niepowstrzymany Yoigoshi”. Jednak, po dołączeniu do liceum, zniechęcony do sportu chłopak porzucił swoją karierę na rzecz streamowania. Podczas jednego ze streamów u drzwi protagonisty pojawia się Souma Azemichi, który swoim uporem (oraz odrobiną siły) przekonuje głównego bohatera, by ten chociaż zobaczył trening jego drużyny.

Tak Yoigoshi zostaje wprowadzony w świat kabaddi, gry, która ma swoje podłoże w rzeczywistości, a fabuła dodaje do niej parę aspektów. Uproszczając jest to bardzo fizyczna forma berka, o wielu złożonych zasadach, w której gracz podczas łapania musi wypowiadać nazwę tej gry.

Anime to jest raczej z gatunku tych wolniej rozwijających się, często odcinki traktowały głównie o zasadach, które przeplatane były w dużej części grą jedynie drużyny protagonisty, choć w całej serii były dwa mecze z innymi drużynami.

Fabularnie nie jest to niestety nic odkrywczego, ot zwykła sportówka, w której niemalże do bólu powielane są schematy innych. Jednakże, moim zdaniem, inność sportu, o którym jest mowa sprawiała, że zawsze czekałam na obejrzenie kolejnego odcinka.

 

Bohaterowie

 

Zawsze sobie cenię to, jak niemalże każdy z głównych bohaterów ma swoją historię. Czuć wtedy, że ta postać jest prawdziwa, przeszła swoje i teraz ma takie, a nie inne, cechy charakteru. Na przykład główny bohater, Yoigoshi, nie dogadywał się ze swoją byłą drużyną, przez co nabrał awersji do sportu i starania się, jednakże, gdy dołączył do zespołu kabaddi i zobaczył, jak inni walczą i wspierają się, zrozumiał, że jest to świat, którego naprawdę chce być częścią. Azemichi wychował się na odludziu, przez co dużo pracował fizycznie, w czego wyniku stał się silniejszy i nabrał woli walki. W drużynie był również Oujou, który miał problemy ze zdrowiem, czy Kyouhei Misumi, który długo czuł się jak „przegryw” w drużynie, jednak swoją własną pracą doprowadził do tego, że zabłysnął.

Co prawda, są postacie, których wręcz nie znoszę (na ciebie patrzę Hitomi),mimo tego jest wiele charakterów, które bardzo polubiłam i które dają od siebie naprawdę dużo.

 

 

Oprawa graficzna i muzyczna

 

Bardzo podoba mi się opening oraz ending tego tytułu. Szczególnie piosenka przewodnia jest mi bliska, przez to powtarzanie kabaddi na początku i końcu, oraz sam tekst, który idealnie zgrywa się z tematyką serii. Sama muzyka, jak to w sportówce bywa, częściej słyszalna jest w przełomowych momentach, ale tu również było parę motywów, które zapadły mi w pamięć.

 

Na animację też nie można narzekać, gry są płynne, choć czasami widać utratę klatek, szczególnie przy spowolnieniach. Kreska, jak i kolory, są dobrze dopasowane i przyjemne, dzięki czemu ogląda się to dobrze.

 

 

Podsumowanie

 

Serię polecam przede wszystkim fanom sportówek, ponieważ nie jest to anime, na którym moim zdaniem każdy by się dobrze bawił. Wiele aspektów jest tu powtarzalnych i prostych, jednak dzięki temu, że bawiłam się przy tej serii dobrze, nie mogę być dla niej aż taka surowa.

 

 

 Ocena recenzenta

Fabuła 4/10

Bohaterowie 5/10

Grafika 6/10

Muzyka 6/10

 

Recenzentka: Luxienne

Shakunetsu Kabaddi możecie obejrzeć tutaj.

Rekomendacje

Komentarze

Dodaj komentarz