Recenzja “Bakuman”


Wstęp

Profesjonalne tworzenie mangi nigdy nie było przyjemną robotą. Ilość czasu, poświęconego na tę pracę, jest niewyobrażalna. Stworzenie oryginalnej fabuły, interesujących postaci, narysowanie wszystkich szczegółów z jak największą starannością, wcale nie jest łatwym zadaniem. Do tego dochodzą różne problemy psychiczne i zdrowotne, a wszystko po to, by jak najbardziej usatysfakcjonować czytelnika. “Bakuman” zabierze nas do świata mangi, w którym dwóch licealistów, będzie ryzykować swoją dopiero rozpoczynającą się karierę zawodową dla stworzenia dzieła, które będzie na tyle dobre, by dostać adaptację anime. Przygotujcie się na świetną historię, przy której będziecie śmiać się razem z bohaterami, wzruszycie się nie jeden raz oraz zakończycie przygodę zadowoleni z osiągnięć tych dwóch mangaków.

Pierwszy odcinek “Bakumana” został wydany 2 października 2010 roku. Twórcami są Tsugumi Ōba oraz Takeshi Obata, którzy odpowiadają również za stworzenie znanego na całym świecie dzieła pt. “Death Note”. Anime to, również zrobiło niemały szum, zbierając pozytywne oceny zarówno na większych jak i mniejszych platformach.

 

 


Fabuła

 

 

Anime opowiada o dwóch gimnazjalistach: Moritaka Mashiro i Akito Takagi. Pierwszy z nich ma przeciętne oceny i chce żyć jak każdy inny Japończyk, lecz drugi mimo najlepszych ocen, planuje zostać mangaką. Z pozoru są oni zupełnymi przeciwieństwami, jednak łączy ich fakt, że kochają mangę bardziej niż każdy inny człowiek. Akito zauważając niebywały talent artystyczny u Mashiro, postanawia wciągnąć go w stworzenie mangi. Chłopak na początku ma negatywne nastawienie i nawet nie chce marnować na to czasu. Sytuacja zmienia się przez złożenie obietnicy koleżance z klasy. W taki sposób rozpoczyna się historia.

“Bakuman” potrafi wciągnąć widza na długie godziny. W pierwszych odcinkach tempo jest naprawdę intensywne, przez co nie ma czasu na nudę, akcja rozwija się bardzo dynamicznie, zachęcając do obejrzenia kolejnego odcinka. Produkcja ta jest niesamowicie dokładna, jeśli chodzi o realizm życia mangaki. Mashiro nazwał tę pracę “hazardem”, co jest stwierdzeniem, z którym anime nie rozstaje się przez trzy sezony. Bohaterowie muszą cały czas walczyć o to, by ich manga nie została wycofana przez słabe wyniki. Wieczne tworzenie nowych tytułów na kolejne konkursy nie jest tutaj czymś rzadkim. Muszę też przyznać, że nawet taka fabuła potrafi trzymać w napięciu. Nie raz stresowałem się razem z postaciami, czy uda im się utrzymać w rankingu. Z biegiem czasu poznają oni coraz to więcej kolegów z branży, a dokładniej wrogów, których muszą przewyższyć, aby ich marzenie w końcu się spełniło.

Nie otrzymujemy tutaj typowego shounena, w którym główni bohaterowie nagle stają się coraz lepsi, lecz muszą oni cały czas zmagać się z kolejnymi trudnościami. Brnąc dalej w historię zaczynamy dostrzegać dramat dotyczący bohaterów. Jest on związany z problemami osobistymi a nawet zawodowymi. Postacie nieraz wątpią w swoje umiejętności lub są o krok od zakończenia kariery. Historia, mimo swojego tempa, czasami zatrzymuje się, by wytłumaczyć nam pewne kwestie bądź poświęcić więcej czasu na ukazanie problemów bohaterów. Momentami jest tego jednak zbyt dużo. Problemem jest również monotonność. W końcu otrzymujemy siedemdziesiąt pięć odcinków opowiadających o tym samym. Z łatwością można zauważyć, że autor był tego świadomy i rozwijał fabułę dodając coraz więcej postaci i wątków fabularnych. Zakończenie nie powala, jest najzwyczajniej w świecie proste, takie którego każdy może się spodziewać. Nie doświadczamy w nim żadnych zwrotów akcji.

Oczywiście “Bakuman” to wciąż romans. Nie zapominamy o nim w żadnym z trzech sezonów. Otrzymujemy wystarczająco scen z tego gatunku, utrzymujących dobry balans z dramatem i komedią. Jednak wątki romantycznie nie zostały poprowadzone najlepiej. Były one okropnie przedłużane, często nieinteresujące oraz ostatecznie zostawały wymuszane stosując najprostsze wyjścia. W porównaniu do innych tytułów o tym samym gatunku, jakość jest o wiele gorsza.


Bohaterowie

Postacie są tym, co czyni z “Bakumana” lepszą serię. Zostajemy zapoznani z wieloma dobrze napisanymi, realistycznymi bohaterami, którzy prędzej czy później dostają swoje pięć minut. Nie są oni puści, łatwo można się z nimi utożsamić, dopingować ich, stresować się z nimi lub im współczuć.
Wielkim pozytywem jest to, że protagoniści nie są skazani sami na siebie, albowiem mają oni masę przyjaciół, którzy zawsze służą pomocą. Nawet inni mangacy nie powstrzymują się od dawania wskazówek chłopakom, co bardzo pomaga im w osiągnięciu swojego celu. Świetnie ogląda się wciąż rozwijającą się braterską przyjaźń między Mashiro a Takagim, a relacje między innymi bohaterami są bardzo realistyczne.

Rozwój postaci jest ważnym czynnikiem w tym anime. Z każdym kolejnym odcinkiem bohaterowie stają się coraz bardziej dojrzali emocjonalnie i zdają sobie sprawę, że to nie zabawa. Romans też daje o sobie znać, jednak progres dalej jest powolny i nieinteresujący.

Warto też dodać, iż wszyscy mangacy są odwzorowaniem prawdziwych twórców, odpowiedzialnych za wybitne dzieła. Mashiro i Akito są odzwierciedleniem duetu odpowiedzialnego za tę właśnie mangę. Pierwszy poznany, a zarazem główny antagonista anime, Niizuma Eiji, jest geniuszem opartym na Eiichiro Odzie, twórcy “One Piece”, który zdobył drugie miejsce na “Tezuka Award” w wieku siedemnastu lat. Eiji zaś zdobył tę nagrodę będąc młodszym o dwa lata. Następni poznani przeciwnicy są kolejnymi postaciami, których podobieństwa z realnymi twórcami możemy zauważyć z łatwością.

 

Oprawa Graficzna

 

 

Powiem krótko: jest świetna. Swobodnie dobrana paleta kolorów dodaje emocji nie tylko postaciom, ale przede wszystkim widzom. Podczas oglądania niejednokrotnie nasze wrażenia się zmieniają. Drugi plan wygląda niesamowicie malowniczo i ma wiele szczegółów. Nie skłamałbym, gdybym powiedział, że momentami widz może poświęcać więcej czasu na oglądanie tła niż tego, co się dzieje bliżej. Projekty postaci definitywnie są prostsze od grafiki, jednak mimika twarzy wygląda dosyć specyficznie i na swój sposób jest to dobre rozwiązanie. Co ciekawe, podczas oglądania procesu tworzenia mangi, często widok przenoszony jest na prace chłopaków, przez co wraz z nimi możemy obserwować narastający progres, i to, jak dużo im jeszcze brakuje do mistrzowskiego poziomu. Muszę jeszcze dodać, że same ilustracje wyglądają jak wyciągnięte z realnego świata, na prawdę jest to efektowne. Grafika gra bardzo ważną rolę, bez niej nastrój w tej serii nie byłby taki sam.

Zarówno otwarcia jak i zakończenia odcinków zostały wykonane porządnie. Openingi zostały opatrzone w dużą ilość animacji i widać, że zainwestowano w nie niemałe pieniądze. Jednak to nie czyni endingów gorszymi. Cechują się one sporą ilością dobrze dobranych przejść, które świetnie kończą odcinek.
Oprawa graficzna prezentowała się nad wyraz estetycznie i wyzwaniem byłoby dobrać tutaj lepszą oprawę graficzną.

 

 

 

Oprawa Dźwiękowa

 

 

“Bakuman” posiada naprawdę szeroką gamę utworów. Nie zabraknie tutaj spokojnych, pasujących do romansu piosenek, agresywniejszego rocka, motywującej elektroniki czy innego emocjonującego tła muzycznego. Openinigi i endingi należą do tej spokojniejszej części utworów, pasują one idealnie, nie niszcząc otoczki tworzonej we wszystkich odcinkach anime. Ścieżka dźwiękowa efektownie dodaje uroku scenom, słuchając jej możemy poczuć nutkę nostalgii, co robi świetne wrażenie. Niestety muzyka, choć wyśmienicie współgra z resztą aspektów, trafi raczej do konkretnego rodzaju odbiorców.

Mówiąc o Seiyuu nie można nie wspomnieć o tym, że są to aktorzy głosowi z wysokiej półki. Wsłuchując się w głosy bohaterów z łatwością można ich z kimś skojarzyć. I owszem, znakomita większość z nich podkładała już głosy do popularnych i lubianych tytułów. Wykonali oni kawał dobrej roboty, idealnie przystosowując się do postaci, perfekcyjnie oddając ich charaktery. Na szczególną pochwałę zasługuje Okamoto Nobuhiko, bez którego postać Niizumy Eijiego nie byłaby taka sama. Gdybym miał wskazać największą zaletę “Bakumana”, byliby nią właśnie aktorzy głosowi.

Za realizację dźwięku odpowiadał Watanabe Jun, który pracował również przy tytułach, takich jak “Kuroko no Basket season 2” czy “Little Witch Academia”. Kompozcja należała do “Audio Highs”.

 

 

 

Podsumowanie

 

 

“Bakumanowi” na pewno nie można odmówić oryginalności. Prosty pomysł tworzenia mangi został przedstawiony w jak najbardziej interesujący sposób. Chociaż w dalszych odcinkach przejawia się monotonność, dalej nie jest to zła produkcja. Pomijając słaby romans, ciężko doszukać się większych wad.  Technicznie każdy aspekt został wykonany starannie, co wszyscy widzowie docenią. To anime jest świetnym wyborem zarówno dla początkujących jak i starych wyjadaczy.

 

 

 

Ocena Recenzenta

 

Postacie: 9/10
Oprawa graficzna: 9/10
Fabuła: 8/10
Oprawa dźwiękowa: 9,5/10

 

Rekomendacje

Zankyou no Terror   Oryginalne dzieło studia MAPPA, które miało swoją emisję w sezonie letnim 2014 roku. Całość liczy sobie 11 odcinków.   Fabuła   Japonią wstrząsnął atak terrorystyczny na…

Zaprezentowano 2 zwiastun Dokyū Hentai HxEros Oficjalna strona anime Dokyū Hentai HxEros w środę 24 czerwca rozpoczęła transmisję drugiego filmu promocyjnego , w którym zaprezentowano nam “ending” (utwór końcowy) pod tytułem…

Nadeszła jesień więc czas ogłosić listę serii, które dla Was przetłumaczymy w tym sezonie!     Deep Insanity: The Lost Child   Syndrom Randolpha. To nowa choroba, która powoli, ale…

Komentarze

Dodaj komentarz