Recenzja „Death Parade”

Death Parade, anime składające się z dwunastu odcinków emitowanych podczas sezonu zimowego w 2015 roku, wyprodukowane przez studio MADHOUSE. Na jego kompozycję składają się takie gatunki jak: thriller, psychologiczny, dramat i tajemniczy.

 

 

Fabuła

 

Zastanawiałeś się kiedyś, jak wygląda życie po śmierci? Pewne jest to, iż teorii co do tego jest tak wiele, jak ludzkich istnień. Natomiast, co sądzisz o teorii, że każda dusza trafia do czyśćca, gdzie jest sądzona, czy powinna trafić do pustki, czy zasłużyła na reinkarnację? Właśnie takie stanowisko zostało przedstawione w anime pt. “Death Parade”. Historia odbywa się w Quindecim (tzw. czyściec), jest to bar, do którego trafiają zmarli chwilę po śmierci. W tym miejscu barmanem jest Decim, który wraz ze swoją asystentką Onna proponuje wchodzącym parom ludzi grę. Grę, która ma na celu ułatwić mu osąd, czy dusza nadaje się do reinkarnacji, czy powinna zostać zesłana do pustki.

Historia jest przedstawiana za pomocą epizodycznych wydarzeń, średnio nowa para na jeden odcinek. Choć ich historie zajmują zdecydowaną większość czasu antenowego, to i tak są to wątki poboczne. Sam wątek główny początkowo może być niezauważalny, przez perfekcyjne połączenie z tematami podrzędnymi, mimo wszystko, pod koniec anime staje się on jawny i przejrzysty dla widza.

Dodatkowo podczas oglądania możemy natrafić na wręcz filozoficzne pytania dotyczące sensu życia oraz śmierci. Na które w większości dostajemy odpowiedź poprzez śledzenie losów bohaterów od początku do końca. Dzięki taktycznym podejściom Decima, jesteśmy w stanie poznać ich motywy albo prawdziwe oblicza skrywane w najskrytszych zakątkach serca. Skutkiem czego, do końca odcinka nie jesteśmy pewni, jaki padnie osąd.

Arbitrzy muszą być bezstronni, dlatego ich emocje są praktycznie niewidoczne, ponieważ są zobowiązani do słusznego osądu, na który nie mogą wpływać ich własne odczucia co do przeżyć, historii oraz zachowania dusz. Chłodne opanowanie u protagonisty, wcale nie utrudnia seansu, ponieważ ów straty nadrabiają inne postacie epizodyczne, których zachowania często są niespodziewane, dramatyczne oraz trzymające w napięciu.

 

 

Bohaterowie

 

W serii zostało ukazanych wiele postaci. Mamy stałą styczność z Decim’em oraz Onna. Poza nimi możemy poznać innych pracowników tego miejsca (ich istnienie jest często pomijane, przez co nie możemy się zbytnio z nimi zapoznać) oraz licznych bohaterów epizodycznych, których to właściciel baru musi osądzić. Nie posiadamy o nich dokładnych informacji, a mimo wszystko jesteśmy w stanie zobaczyć, jak bardzo ich charaktery, historie  oraz zachowania pod wpływem impulsu przetrwania są różne.

Decim to człowiek apatyczny, stoicki, szanujący każdą duszę, która trafia do Quindecim. Podchodzi do swojej pracy całkowicie poważnie, ponieważ jest w stanie posunąć się do drastycznych kroków, aby wyciągnąć mrok, który każdy skrywa w swoim sercu. Ów mrok uwalnia często emocje negatywne, a przede wszystkim strach przed śmiercią, przez co dusze zaczynają panikować i walczyć o przetrwanie. Takie zachowanie pozwala mu trafnie osądzić daną osobę, przez co jego praca jest dobrze wykonywana.

Z czasem protagonista, dzięki Onna oraz zachowaniu dusz, staje się inny niż reszta arbitrów. Zaczyna dokładniej poznawać emocje oraz zgłębiać ideę życia.

 

 

Oprawa graficzna i muzyczna

 

Grafika idealnie odzwierciedla klimat całego anime. Dominacja ciemnych odcieni oraz zimnych barw oddaje mroczny i ponury nastrój. Kreska użyta do tworzenia postaci jest dość specyficzna. Twarze bohaterów są prawie takie same jak innych przedstawicieli tej samej płci, różnią się jedynie włosami, brwiami i ewentualnie znakami charakterystycznymi, są to jedyne czynniki umożliwiające odróżnienie danego bohatera od kogoś innego. Poza tym grafika nie ma nic więcej do zaoferowania, jest dość prosta, lecz może to i nawet lepiej?

Muzyka… Zacznijmy od opening’u, który jest dość specyficzny. O ile całe anime utrzymuje mroczny klimat, to przy czołówce najchętniej wstałoby się z miejsca i zaczęło tańczyć.

Ending z kolei jest totalnym przeciwieństwem początkowej muzyki. Występuje już tutaj mocno nacechowana powagą i smutkiem muzyka, która jest idealnym oddaniem klimatu. Natomiast podczas odcinka muzyka jest uboga, pojawia się dość rzadko, jedynie, aby dodać nastrój, który mógłby być niemożliwy do odczucia bez niej.

 

 

Podsumowanie

 

Zdecydowanie polecam anime osobom kochającym tematykę psychiki człowieka oraz tego, jak jego czyny potrafią być zmienne w zależności od odczuwanych emocji. Tematyka jest mocno specyficzna, a zarazem wyjątkowa. Sposób prezentacji odcinków jest wykonany znakomicie, a wcale w niełatwy dla autora sposób. Opowiadane historie po prostu mają sens, a  ilość niepotrzebnych wątków jest wręcz znikoma. *Nie zapominając, o znakomitej muzyce, która rozpoczyna i kończy odcinek, co wyjątkowo zasługuje na osobną ocenę*.

 

 

Ocena recenzenta

Fabuła: 10/10

 Bohaterowie: 9/10

Grafika: 7/10

Muzyka: 5.5/10

Opening & ending: 9.5/10

Recenzent: Miq

Death Parade możecie obejrzeć tutaj.

Warto również obejrzeć Death Billiards, które powstało najpierw.

Rekomendacje

My Happy Marriage Netflix wypuszcza w ciągu roku, a nawet w ciągu jednego sezonu, wiele nowych produkcji anime. Dotychczas utarło się takie przekonanie, że nie są to serie godne uwagi,…

1. Na oficjalnym profilu Vivy -Fluorite Eye’s Song- na Twitterze pojawił się dłuższy film promocyjny przedstawiający anime. Historia skupi się wokół tytułowej Vivy, zaawansowanego AI przeznaczonego do śpiewania. Premiera anime…

Komentarze

Dodaj komentarz