Recenzja „Given”

Fabuła

 

“Given” opowiada historię Ritsuki Uenoyamy – nastolatka, którego ulubionymi zajęciami są gra na gitarze i koszykówka i któremu żadna z tych rzeczy nie sprawia już takiej radości jak kiedyś. Przypadkiem lub zrządzeniem losu, chłopak spotyka Sato Mafuyu siedzącego na schodach i tulącego do siebie gitarę z pękniętą struną. Ritsuka pod presją natarczywego spojrzenia towarzysza wymienia strunę w gitarze, która, co nie uszło jego uwadze, jest zdecydowanie zbyt profesjonalna dla tak niedoświadczonego gracza. Mafuyu zafascynowany faktem, że strunę da się wymienić, prosi Ritsukę, żeby ten nauczył go grać, na co chłopak niechętnie się zgadza.

Niestety, Mafuyu zmaga się z prześladującymi go koszmarami, które nie chcą dać o sobie zapomnieć. Przeszłość wyciąga swoje szpony na każdym kroku nie pozwalając złapać tchu. Odnalezienie szczęścia okazuje się być niesamowicie wyboistą ścieżką którą nie każdy jest w stanie przejść.

 

Czy Uenoyama odnajdzie szczęście w muzyce na nowo? Czy Sato uda się rozprawić z demonami przeszłości? Trudno jest opowiadać o “Given” nie spojlerując co ważniejszych wątków. Nazwanie serii “romansidłem dla nastolatek” albo “krótką serią dla tych, co to lubią wątki męsko-męskie” byłoby zdecydowanie nie w porządku, bo przecież oprócz tej oczywistej relacji romantycznej mamy też wątek radzenia sobie z traumą, o którym tak wiele osób  zapomina, a przecież każdy z nas doświadczył w życiu pewnych trudności, mniej czy bardziej poważnych. Tym co bardzo przypadło mi do gustu, oprócz ścieżki dźwiękowej, jest sposób, w jaki przedstawiono wewnętrzną walkę Mafuyu, to jak radzi sobie z bólem od lat goszczącym w jego sercu i jakie znaczenie w tym wszystkim odgrywa muzyka. Ten bardzo ważny motyw pokazuje jak trudne bywa porzucenie czegoś, co uważało się za bardzo nam drogie. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o wątku romantycznym, który sam w sobie jest bardzo delikatny i mozolny. Poza tym, wspomniana wcześniej ścieżka dźwiękowa, która pozwala widzowi niesamowicie mocno odczuć buzujące w danej chwili uczucia. Mogę z czystym sercem stwierdzić, że ,gdyby nie muzyka, samo anime byłoby o wiele mniej wzruszające. Serie oceniam dość pozytywnie, chociaż boli mnie, że sprawa między Harukim i Akihiko została rozwinięta dopiero w filmie, chociaż film to całkiem inna sprawa.

 

 

Bohaterowie

 

Ritsuka Uenoyama, Sato Mafuyu, Haruki Nakayama, Akihiko Kaji – to główne postacie “Given” i członkowie zespołu “The Seasons”, których polubiłam już od pierwszych scen serii. Często zdarza się, że protagonista bywa irytujący, jednak zdecydowanie nie dotyczy to tego anime. Każdy z chłopaków ma swoją przeszłość i swoje własne demony, z którymi musi sobie poradzić, są barwnie przedstawieni i jestem przekonana, że wielu oglądających w mniejszym lub większym stopniu utożsamia się z którymś z bohaterów.

Poza tym, poznajemy wiele postaci pobocznych, które co jakiś czas przewijają się na ekranie, niemniej jednak mają ogromne znaczenie dla fabuły.

 

 

Oprawa graficzna

 

Adaptacją mangi autorstwa Natsuki Kizu zajęło się studio lerche pod przewodnictwem Yamaguchi Hikaru. No i tutaj to, co bardzo mnie rozczarowało, czyli postacie poboczne, których wygląd pozostawia wiele do życzenia, widać różnice między głównymi bohaterami – dopieszczonymi przez animatorów i pozostałymi postaciami. Animacja jest całkiem płynna i przyjemna dla oka widza.

 

 

Oprawa dźwiękowa

 

Muzyką w serii zajął się japoński zespół “Centimillimental”, który świetnie poradził sobie z powierzonym mu zadaniem. Zarówno w serii, jak i w filmie, sposób, w jaki muzyka uwiecznia i przekazuje emocje, naprawdę chwyta za serce. Są to piosenki, w których można się zakochać i które doprowadzają do łez, nic dodać nic ująć. Ponadto, aktorzy głosowi spisali się na medal przy odgrywaniu swoich ról.

 

 

Podsumowanie

 

“Given”, może nie jest najlepszym anime z działu boys love, uważam jednak, że zdecydowanie jest ono warte obejrzenia. Zasługuje na oklaski głównie ze względu na wątek walki ze stratą oraz kwestię uczenia się życia na nowo. Czasem śmieszy, czasem wzrusza, może mocno poruszyć osoby, które zmagają się z utratą tego, co było dla nich wyjątkowo cenne. Pomimo drobnych mankamentów czy niedociągnięć zdecydowanie jest godne polecenia.

 

Recenzentka: venom

 

Given możecie obejrzeć tutaj.

Rekomendacje

Carole & Tuesday Siedemnastoletnia Tuesday czuje, że w swoim domu jest traktowana jak powietrze i stale przyćmiewa ją charyzmatyczna matka oraz uzdolniony starszy brat. Jej życiowych pragnień i pasji nikt…

Recenzja Anime Hataraku Maou-sama! Gdy wojna pomiędzy ludźmi a demonami zbliża się do kulminacyjnego punktu. Niespodziewanie władca demonów wraz ze swoim wiernym sługą ucieka przez portal prowadzący do innego świata,…

Komentarze

Dodaj komentarz