Recenzja „Grand Blue”

Połowa wakacji już za nami, jednak nie zwalniamy tempa! Zanim znów spakujemy książki do plecaka (lub odkopiemy ten jeden zeszyt do wszystkiego #studia), wykorzystajmy sierpień jak najlepiej. Nie macie żadnego pomysłu lub wyczerpał się Wam wakacyjny vibe? Przychodzę z pomocą. Przed Wami najbardziej szalona komedia, która rozbudzi chęć do zabawy w każdym, nawet w największym kanapowcu!

 

 

Zaczynają się hulanki

 

Pełen optymizmu Iori Kitahara wyrusza na Półwysep Izu, gdzie ma zamieszkać u swojej rodziny na czas studiów. Gdy jednak dociera do sklepu ze sprzętem do nurkowania jego wujka, wita go niecodzienny widok – grupa roznegliżowanych mężczyzn imprezujących w najlepsze. Szybko okazuje się, że to miejscowy klub nurkowania. I równie szybko zapada decyzja, że Iori musi koniecznie do niego dołączyć. Ile w tym klubie nurkowania, a ile chlania? W jakie perypetie wpędzą naszego świeżo upieczonego studenta starsi koledzy? I czy nurkowanie naprawdę jest warte czasu i pieniędzy? Mimo początkowej niechęci, Iori szybko przekonuje się do nowego hobby i zdobywa wspaniałych przyjaciół (i wspaniałe kace).

 

 

Toast za to

 

Nie zliczę, ile razy płakałam ze śmiechu w czasie seansu. Do niektórych scen wracam średnio raz na tydzień. Nie będę Was okłamywać – jeśli oczekujecie ambitnej komedii, za którą kryją się głębsze przemyślenia, nie znajdziecie tutaj tego. Więc czego spodziewać się po Grand Blue? Nie wiem, jak ubrać to w słowa, by Was nie odstraszyć (i byście nie uznali, że z autorką niniejszej recenzji jest coś mocno nie tak). Gdyby jakiś czas temu ktoś mi powiedział, że będę świetnie się bawić na anime pełnym alkoholu, frywolnych żartów i męskich tyłków, prawdopodobnie bym nie uwierzyła. A jednak spróbowałam. I po roku czasu, Grand Blue wciąż plasuje się u mnie na pierwszym miejscu komediowej topki. Co jednak tworzy to anime (poza wyżej wspomnianym alkoholem, frywolnymi żartami i męskimi tyłkami)?

 

 

Porywam Twoich ludzi na melanż

 

Przede wszystkim postaci! Przysięgam, takiej plejady cudaków nie znajdziecie nigdzie indziej. W głównym bohaterze ścierają się dwa wilki – jeden to normalny chłopak, jakim Iori był do niedawna, drugi już mocno przesiąknął atmosferą studiów. Jego nemezis i przyjaciel w jednym -Kohei – również pierwszak, a do tego zapalony otaku i miłośnik lolitek. Kotobuki i Tokita, starszaki z klubu, którzy szybko zaszczepili młodszym kolegom przeświadczenie, że spożywanie alkoholu w ubraniach to świętokradztwo. Kuzynki Ioriego, Chisa i Nanaka – pierwsza to królowa lodu, której serce topnieje tylko, gdy chodzi o nurkowanie, druga niezdrowo zafascynowana tą pierwszą. Azusa, strasza koleżanka, której (z powodu pewnego nieporozumienia) życiową misją jest zeswatanie Ioriego i Koheia. Sami widzicie, że tworzy nam się mieszanka wybuchowa. Oglądanie relacji między postaciami to czysta przyjemność, a dialogii nie raz sprawią, że wybuchniecie na głos śmiechem.

 

 

Ruszyć gdzieś nad wodę

 

Jednak nie tylko wątki komediowe (choć stanowią główną część Grand Blue) są w tej serii na plus. Jeśli – tak jak ja – nigdy nie interesowaliście się nurkowaniem, gwarantuję, że zapragniecie spróbować tego choć raz w życiu. Anime podchodzi do tego tematu bardzo profesjonalnie – daje nam garść solidnych informacji technicznych, mówi o zagrożeniach, ale przede wszystkim urokach tej niecodziennej dyscypliny. Oprawa graficzna zaskoczyła mnie nie raz. Z jednej strony pięknie narysowane widoki podwodnego świata, z drugiej – mimika bohaterów. Przysięgam – prawie się poplułam ze śmiechu, gdy pierwszy raz zobaczyłam, w jakim stylu przedstawiane są twarze bohaterów w sytuacji silnych emocji.

 

 

Podsumowanie

 

Karuzela głupoty w tym anime rusza od pierwszych minut i nie zwalnia ani na moment. Jednak całej tej komedyjnej otoczce towarzyszy niesamowity, świeży klimat. Oglądając Grand Blue czułam ogromną wolność. Nie twierdzę, że dołączyłabym do imprez naszych bohaterów, bo pewnie nie przeżyłabym nawet godziny w tym towarzystwie. Jednak ta seria potrafi dać człowiekowi impuls, by wykorzystać wakacje jak najlepiej. Szklanka może być do połowy pusta lub do połowy pełna (i nie, nie chodzi mi o alkohol), wszystko zależy od punktu widzenia. Dlatego nie traćcie ani chwili, obejrzyjcie Grand Blue, a potem przeżyjcie niezapomniane wakacje! Tylko uważajcie, by nie przeginać, jak nasi ukochani bohaterowie…

 

 

Recenzentka: Lacy Bunny

 

Grand Blue możecie obejrzeć na stronie!

Rekomendacje

Komentarze

Dodaj komentarz