Ciężkie jest życie espera – recenzja Saiki K. no Psi Nan

Ciężkie jest życie espera – recenzja Saiki K. no Psi Nan

Fabuła

Co gdyby istniała osoba obdarzona prawie że nieograniczoną mocą, ale zdecydowana za wszelką cenę unikać rozgłosu, uznając go za męczący? To właśnie jest głównym wątkiem anime „Saiki Kusuo no Ψ Nan” studia J.C.Staff z 2016 roku. Ma ono postać krótkich, kilkuminutowych epizodów z codziennego życia głównego bohatera, które na potrzeby telewizji zostały połączone w standardowe 24-minutowe odcinki.

Serial opowiada o losach licealisty Saikiego Kusuo, potężnego espera, który spędza większość czasu antenowego na próbach ukrycia swoich nadludzkich umiejętności przed innymi. Jego głównym celem życiowym jest niezwracanie na siebie uwagi za wszelką cenę, ale, niestety dla naszego bohatera, wszechświat ma kompletnie inne plany. Saiki raz po raz wciągany w sytuacje, w które jego interwencja jest nieunikniona, nie może przecież pozwolić, żeby ktokolwiek obcy dowiedział się o jego mocach. Prowadzi to do całej masy zabawnych momentów, a jakby tego było mało, jesteśmy świadkami nieustannego monologu wewnętrznego protagonisty, z którego aż kipi rozdrażnienie światem i ludźmi dookoła.

„The Disastrous Life of Saiki K.” jest komedią i – nie ma się co oszukiwać – nie należy do szczególnie głębokich czy poruszających seriali. Nieustannie balansuje na cienkiej granicy między zirytowaniem a rozśmieszeniem widza, ale nawet jeśli szala przechyli się w stronę tej pierwszej opcji, to przynajmniej możemy sympatyzować z protagonistą, który również ma wszystkich serdecznie dość.

Lekki, zabawny styl, trywializowanie nadprzyrodzonych zdolności i szybkie tempo akcji powodują, że, mimo wielokrotnego oglądania w przeszłości, wciąż bardzo chętnie wracam do tego anime.

 

Bohaterowie

Saiki, tytułowa postać, to chłopak obdarzony niesamowitymi mocami: teleportacją, czytaniem w myślach, telekinezą, cofaniem się w czasie – właściwie jedyne czego nie potrafi, to widzieć duchów. Choć zapewne gdyby tylko chciał bez problemu przejąłby władzę nad światem albo zostałby popularnym superbohaterem, to ambicje naszego protagonisty są znacznie bardziej przyziemne: kawowa galaretka i święty spokój. Myśli czysto pragmatycznie i, mimo iż z zewnątrz może wydawać się oschły i samolubny, w głębi serca troszczy się o ludzi, którzy go otaczają.

Pozostałe postaci, jak na komedię przystało, są nieco stereotypowe. Dobry przykład stanowi Hairo, energiczny sportowiec mający obsesję na punkcie ćwiczenia mięśni czy Kaito – cierpiący na „syndrom gimbusa” chłopak, żyjący w swoim świecie mistycznych mocy i tajnych organizacji. Bohaterowie są szablonowi, ale potrafią zaskoczyć rozbudowaną przeszłością i w przeważającej większości przypadków dobrze bawiłam się, obserwując ich losy. Wielu z nich zresztą powraca okazjonalnie w dalszych odcinkach, mimo że są tylko postaciami epizodycznymi, a ścieżki ich i Saikiego przecinają się dość rzadko.

Wątki osób z otoczenia Kusuo toczą się równolegle z jego własnym. Jako widz miałam poczucie, że dzieje się tam znacznie więcej niż tylko to, co widzimy na ekranie podczas kilkuminutowych odcinków, a historie postaci z dalszego planu nie urywają się w chwili, gdy protagonista przestanie się nimi interesować.

 

Oprawa audiowizualna

„The Disastrous Life of Saiki K.” cechuje się jaskrawymi, neonowymi kolorami, obecnymi zarówno w projekcie postaci jak i ich otoczenia. Lawina barw zdaje się kpić z głównego bohatera, który najchętniej zanurzyłby się w szarościach codziennego życia i kawowym odcieniu jego ulubionych galaretek, ale zamiast tego nie ma ani jednego spokojnego dnia, kiedy nie musiałby użyć swoich mocy, by zapobiec jakiegoś rodzaju katastrofie. A tych nie brakuje – od tak trywialnych jak konieczność rozmowy z nielubianą osobą aż po erupcję superwulkanu zagrażającego całemu państwu.

Do oprawy muzycznej „Saiki Kusuo no Ψ Nan” mam dość mieszane uczucia. Nie spodobała mi się większość openingów i endingów, ale do gustu przypadły mi utwory pojawiające się w trakcie trwania odcinków i towarzyszące przedstawianym wydarzeniom. Szczególnie zapadła mi w pamięć pełna dramatyzmu piosenka wybrzmiewająca zawsze, kiedy wyżej wspomniany Kaito ogłaszał wszem wobec, że jest wielkim superbohaterem – „Judgment Knights of Thunder”. Jej użycie za każdym pojedynczym razem wywoływało u mnie wybuch śmiechu, a utwór sam w sobie jest absolutnym arcydziełem.

 

Ogólna ocena

Jak wspomniałam powyżej, „The Disastrous Life of Saiki K.” to anime, do którego bardzo chętnie wracam i które wciąż potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy. Utrzymująca się pogodna atmosfera w połączeniu z charakterem protagonisty sprawiają, że jest to jedna z moich ulubionych komedii i gorąco polecam ją osobom poszukującym lekkiej, zabawnej serii.

Fabuła: 10/10

Postaci: 7/10

Grafika: 9/10

Muzyka: 6/10

Ogólnie: 8/10

Marica Cavaldini

Niecodzienne przygody espera Saikiego obejrzycie tutaj!

Rekomendacje

Anohana Anohana (Ano Hi Mita Hana no Namae wo Bokutachi wa Mada Shiranai jeśli kogoś interesuje pełna nazwa) składa się z 11 odcinków o gatunkach: dramat, okruchy życia, romans. Za…

Zetsuen no Tempest Zetsuen no tempest to anime powstałe na podstawie mangi napisanej przez Kyō Shirodaira i Arihide Sano. Ilustrowaniem zajął się Ren Saizaki. Odpowiedzialnym za produkcję było studio Bones,…

Komentarze

Dodaj komentarz