Shinchou Yuusha: Kono Yuusha ga Ore Tueee Kuse ni Shinchou Sugiru Odcinek 12

Erokokijami pisze:

Pierwsze co się rzuca na usta to fakt że jak na Isekai seria jest nadwyraz pozytywna i przyjemna w oglądaniu
Co prawda początkowo smętna i toporna ale z biegiem czasu całkiem nieźle się rozkręca dochodząc do 3 ostatnich odcinków które były po prostu… Wow
Tak dobrze napisanej przeszłości MC to nie widziałem jeszcze w żadnym 8 gwiazdkowej tytule, było to na tyle dobrze zrobione że bez problemu trzymało się kupy i świetnie przedstawiało motywy jakie targały bohaterem oraz jego całkowicie przemianą charakteru, a przynajmniej tak było w moim mniemaniu
Sama seria przedstawiona w humorystyczny zamyśle, niektóre momenty naprawdę potrafiły wywołać uśmiech na twarzy

Co do postaci to mile zaskoczył mnie dobór charakterów, Protag sam w sobie jest świetny, jego charakter, przeszłość czy targające nim motywy były po prostu super, co do jego przeszłości bardzo przypadła mi do gustu historyjka jego poprzednim podejściu do roli bohatera, czy też świetnie łącząca się jego relacja z tą upierdliwą boginką począwszy od przeszłości po teraźniejszość, tymczasem samo zakończenie jego historii jako bohatera tego świata było raczej dosyć średnie
Co do samej Ristarte była w większości przypadków upierdliwa, jakoś zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu chwilowe bo chwilowe ale jednak zdecydowanie lepsze poprzednie wcielenie
Postacie poboczne raczej mieszane w szczególności antagonisci wydawali się całkowicie bez wyrazu, w szczególności postać która teoretycznie miała być głównym villainem skończyła z 12 minutowym czasem ekranowym – według mnie spory minus czyli kiepskie rozwinięcie antagonistów

Graficznie seria wybitna nie jest, animacyjnie również zbyt wysoko się nie plasuje, udźwiękowienie leży, noi jedynie na barkach tą serię wyniosły dobrze kreowanie Postacie i świetnie napisaną fabuła… Według mnie mocne 7/10

Bruh pisze:

Nadzieji na nowy sezon 😐🗿

Mam Mętlik W Głowie pisze:

Mam rozgryzłem tego bohatera. Seyira jest taki oschły co do tej Bogini, nadmiernie ostrożny żeby drugiej wpadki nie było. Rąbany wszystko przewidział. A co do zakończenia to takie meh. Nie jest źle ale najlepiej też. Mogli to depresyjnie zakończyć a dali lekki powiew nadziei.